aaa... dzisiaj spojrzałam na ślubny suwaczek, a tam... 115!
normalnie coś mi w żołądku się ścisnęło, zrobiło fikołka i dalej kręci się w kółko.
już coraz bliżej do Tego dnia!
i wiecie co?
TAK JESTEM SZCZĘŚLIWA!
W Święta realizowaliśmy pewną misję i teraz widziałam już efekty i bardzo mnie one ucieszyły, a w najbliższą niedzielę, jedziemy zaprosić kolejnych gości na nasz ślub, zawiadomień też już parę wręczyliśmy i lista rzeczy wykonanych robi się coraz dłuższa :)
Niestety na efekty świątecznej misji będziecie musieli poczekać z jakichś 120 dni, ale wierzcie - zleci szybko :)
Już mi niosą suknię z welonem... czyli co już mamy :)
+ termin zaklepany
+ salę wynajętą
+ godzinę w kościele ustaloną
+ orkiestrę, która chętnie nam zagra
+ a fotograf zdjęć parę strzeli
+ będzie też video relacja z tego dnia
+ szafę grającą, na poprawiny
+ nauki przedmałżeńskie wysłuchane
+ oraz wiemy już, w teorii, jak robić dzieci ;)
+ wydrukowane i wycięte a nawet i rozdane zaproszenia i zawiadomienia (ale to nie wszystkie)
+ naklejki, w trakcie pojawiania się na butelkach z alkoholem
+ alkohol na uśmierzenie bólu
+ i dla abstynentów i kierowców - soki, wodę, pepsi, fantę
+ ta wymarzona suknia na wieszaku wisi
+ a wraz z nią welon, biżuteria, dodatki i podwiązka
+ buty, które czekają w szafie na wyczyszczenie
+ Pan Młody i Świadek koszule i krawaty dobrali
+ Pan Młody założy nową bieliznę i pachnące skarpetki
+ obrączki, które leżą grzecznie w pudełeczku
+ autko do kościółka i na salę
+ Księgę Gości, co by nam parę słów na nową drogę życia, napisali