hhh

Loading...

sobota, 20 września 2014

ECS. Europejskie Centrum Solidarności.

W miniony weekend odwiedziliśmy ECS. Uważam, że każdy Gdańszczanin i każda Gdańszczanka, powinna choć raz postawić nogę na terenie tego wspaniałego miejsca. A zwiedzającym, polecam obowiązkowo odwiedzić to miejsce!

Mój blog zamiera, po ślubie przestałam mieć o czym pisać, a pisanie o szarej codzienności, o pracy, która choć jest spełnieniem moich marzeń, na dłuższą metę jest po prostu nudne. Nudne zarówno dla mnie, jak i dla Was.

Jednak powstanie iLoveFoto może przyczynić się do tego, że na blogu będzie mnie więcej, będę częściej. Choćby po to, by podzielić się z Wami zdjęciami.









jednym słowem iLoveFoto !

sobota, 13 września 2014

i love foto :)

W ostatni weekend mieliśmy okazję wspólnie z Asią i Sławkiem dzielić najważniejszy dla nich dzień.  Ślub.

Oto efekty naszej zabawy z aparatem, a zarazem i pierwsze, poważne dzieło do portfolio.

więcej zdjęć na stronie:
www.iLoveFoto.pl.
Małżeństwo zakochane w fotografowaniu

szukasz fotografa na ślub, chrzciny, studniówkę lub inną ważną dla Ciebie uroczystość?
posiadamy konkurencyjną cenę i wolne terminy :)

poniedziałek, 4 sierpnia 2014

Bawełniana rocznica :)

Prawie dwa lata przygotowań,  najpiękniejszy dzień życia, a dziś mija dokładnie druga rocznica naszego ślubu.

Oj chciałoby się wrócić do tamtego dnia, do tamtych chwil...


sobota, 28 czerwca 2014

zakończenie roku!

Hej!

Moje bycie tutaj jest tragiczne - może kiedyś powrócę na dobre, na razie jakoś brak czasu, brak weny, brak chęci.

Jednak moje pierwsze zakończenie roku szkolnego jako "pani, której dam kwiatka" wczoraj przeszło do historii i post na ten temat musi być!

To był piękny dzień - pełen słodyczy, odrobiny łez i pięknych kwiatów od kochanych Muszelek :)


co prawda w wakacje też pracuję, ale grupa dzieci zdecydowanie ulegnie skurczeniu :)

Miłego, słonecznego weekendu!



poniedziałek, 2 czerwca 2014

I think I wanna marry You. ;)

"Miłość cierpliwa jest,
łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Wszystko znosi,
wszystkiemu wierzy,
we wszystkim pokłada nadzieję,
wszystko przetrzyma.
Miłość nigdy nie ustaje"

I po ślubie.

Ona - piękna, szczęśliwa jak jeszcze nigdy, w przepięknej sukni, wyglądała jak księżniczka.
On - przystojny, z uśmiechem na ustach, w idealnie wypastowanych i lśniących butach, wyglądał jak książę.

oby Ich bajka trwała, trwała i trwała :)

"gdybyś miała mieć lepszego męża, to Bóg nie dopuściłby do ślubu z Kubą"
"gdybyś miał mieć lepszą żonę, to Bóg nie dopuściłby do ślubu z Sandrą"
"...bo Bóg kocha swoje dzieci i wie co robi ;)"



Sandra, nigdy nie przypuszczałam, że będę się bawić na Twoim  ślubie, niech każdy dzień będzie tak samo piękny jak ten z 31. maja 2014 ;*

Kuba, dbaj o swoją żonę, bo na to zasługuje, każdego dnia zakochuj się w niej na nowo i patrz na nią, tak jak patrzyłeś 31. maja 2014 :)

a jeśli kiedyś, jakieś czarne chmury zawitają nad Waszym małżeństwem, to pamiętajcie o tych najpiękniejszych chwilach. :)

Dziękujemy za zaproszenie, 
dziękujemy że chcieliście dzielić z nami najważniejszy dla Was Dzień.

Kamila&Sławek

sobota, 8 marca 2014

kochany mąż...

Hej,

krótka rozmowa z moim Ukochanym, odnośnie wesela, które czeka nas 83 dni.
Temat rozmowy, wiadomy, ubiór ;)
Zwłaszcza, że przypadła mi rola druhny i nieważny jest model, tylko kolor ;)

ja: może w tym tygodniu przejdę się i porozglądam za sukienką...
on: ale przecież masz fioletową...
ja: (chwila zadumy, dłuższa chwila zadumy) no, tak, ale ta sukienka, to tak mało weselna jest...

i weź mi powiedz, że faceci są mało spostrzegawczy...

z innych kwestii -
* mój poprawiany konspekt pracy magisterskiej ma 3 strony, a to dopiero początek.
* czeka mnie przymusowa zmiana miejsca pracy :/
* choroba odpuszcza, kaszel ustaje, wraca chęć do życia
* wizyta u fryzjera zakończona rewelacyjną fryzurą
* mam już pomysł na kartkę ślubną dla Państwa eS :p
* poszukujemy jakąś fajną kanapę do pokoju gościnno-wypoczynkowo-multimedialno-naukowego

piątek, 7 marca 2014

marudzę.

Sytuacja ma miejsce w łazience. Stoję oparta o kaloryfer i czekam, aż chłopiec się oporządzi ;)

Ja: Podciągnij majteczki.
Zero reakcji. Po chwili znowu:
Ja: Podciągnij majteczki.
Zero reakcji. Po chwili znowu:
Ja: Podciągnij majteczki.
Sukces. Majtki z ziemi lądują na pupie.
Ja: Podciągnij rajstopki.
Zero reakcji. Po chwili znowu:
Ja: Podciągnij rajstopki. 
Zero reakcji. Po chwili znowu:
Ja: Podciągnij rajstopki.
Zero reakcji. Po chwili znowu:
Ja: Podciągnij rajstopki.
Nerwowo zaczynam się wiercić i zastanawiać ile jeszcze zejdzie nam w tej łazience... ale trudno, nie mogę ich wyręczać. Na szczęście i rajstopki w końcu są podciągane.
Ja: Świetnie! A teraz spuść wodę.
Chłopiec: Ale pani jest maruda...

to się dowiedziałam o sobie.
:)

czwartek, 6 marca 2014

o pracy.

Rozmowa z płaczącym (tryb - ja chcęęęęę do maaaamyyyyy!) trzylatkiem:

Ja - A gdzie jest Twoja mama?
Chłopiec - W pracy.
Ja - A co robi?
Chłopiec - Pracuje.
Ja - Widzisz, dorośli muszą chodzić do pracy i pracować. Ja też teraz jestem w pracy.
Chłopiec - Nie, pani nie jest w pracy. Pani jest w przedszkolu!

Tja... bo ja się tutaj bawię.
Ja się pytam, gdzie jest kur... szacunek dla pracy pedagogicznej?
:)

środa, 5 marca 2014

nieudana próba zostania ornitologiem.

Hej,

dalej pracuję w przedszkolu, mam już nawet umowę o pracę oraz pierwszy "awans" za sobą.
Awans tyczy się ilości godzin w przedszkolu - teraz pracuję już normalnie, po osiem godzin.

Ostatnio robiłam wiosenną dekorację do sali i malowałam bociana.
Dzieciom, jak to dzieciom, włączyła się opcja "ciekawe co pani robi?", więc podchodzą do mnie i przyglądają się moim próbom pomalowania boćka.

Chłopiec : Proszę pani, co pani robi?
Ja: Maluję.
Chłopiec: Ale co pani maluje?
Ja: A co to jest?
Chłopiec: No ptak.
Ja (bingo, jesteśmy w domu, zgadzam się, tak to ptak): Ale jaki?
Chłopiec: yyy... czapla.
Ja: Nie, to nie jest czapla. A jaki ptak przynosi dzieci?
Chłopiec: yyyy... czapla.
Ja: Nie, to nie jest czapla. A jaki ptak wylatuje jesienią z Polski do Afryki i wraca na wiosnę?
Chłopiec: yyy... czapla.

To żeśmy sobie pogadali.

Prócz tego nasz polski bociek okazał się łabędziem i pelikanem.

Moim trzylatkom kariery ornitologów nie wróżę.

środa, 19 lutego 2014

muffinlove :)

Hej!

Moje Walentynki były takie jak zwykle, czyli mąż w pracy, ja solo... no cóż. Już szósty rok to powtarzam, więc nie nastawiałam się na nie wiadomo co.

Dodatkowo, w piątek zaległam w łóżku i leżałam z chorym gardłem, potokiem z nosa, ogólnym osłabieniem.
Jednak wzięłam się w garść i postanowiłam zrobić mężowi słodką niespodziankę.

Oto prościutki przepis:

Składniki
2 szklanki mąki
1 szklanka cukru
2 łyżki kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
1 szklanka mleka
100 ml oleju
1 jajo
coś do dekoracji i wypełnienia (ja miałam bitą śmietanę, kolorową posypkę cukrową, a w środek wkładałam budyń i czekoladkę)

Wszystkie składniki mieszamy ze sobą.
Jeśli chcemy aby w środku babeczki był budyń, to najpierw przyrządzamy go według zaleceń na opakowaniu.
Następnie na dno papilotki nalewamy odrobinę masy muffinkowej, a następnie nakładamy budyń/owoc/czekoladkę. Ponownie uzupełniamy papilotkę.

Pieczemy około 20 minut w 200 stopniach.

a taka niespodzianka czekała na mojego męża :)


wtorek, 18 lutego 2014

chorujemy...

Witajcie,

wiem, że powinnam szykować się do seminarium,
wiem, że powinnam mailować do psorków, aby ustalić z nimi swój tok nauczania...

ale choroba mnie rozleniwia, zabiera siły...

zaczęło się od kataru, który trwa już... hmmm... miesiąc?
potem zanik strun głosowych (mój mąż twierdzi, że to wynik %wego spotkania z panną eS, e tam, głupoty gada, już wcześniej czułam, że coś mnie chwyta ;)), teraz głos już mam, ale za to zmagam się z katarem po pas, kaszlem, ropiejącymi oczami, bólem kości i temperaturą nieschodzącą od 4 dni poniżej 37 stopni...

do tego, chyba przyczyniłam się do zarażenia panny eS, męża i koleżanki z pracy.

takie są uroki ciągłego przebywania z małymi kaszlącymi zasmarkańcami.



czwartek, 13 lutego 2014

106!

Dzień dobry,

czym wytłumaczyć moje milczenie... raz, że brakiem czasu, okropnymi życiowym.i zawirowania... itd, itp.
Ale nieważne.

Co u mnie?

Dalej pracuję z moimi dzieciaczkami, semestr zimowy odfajkowany, mąż zmienił pracę, praca magisterska w toku.

Co skłoniło mnie do ponownego napisania?

To proste, za 106 dni przeżyję najwspanialszy dzień w życiu bliskiej znajomej, a mianowicie - jej ślub.
A co lepsze - będę druhną!

Poszukiwania kreacji czas zacząć!