dalej pracuję w przedszkolu, mam już nawet umowę o pracę oraz pierwszy "awans" za sobą.
Awans tyczy się ilości godzin w przedszkolu - teraz pracuję już normalnie, po osiem godzin.
Ostatnio robiłam wiosenną dekorację do sali i malowałam bociana.
Dzieciom, jak to dzieciom, włączyła się opcja "ciekawe co pani robi?", więc podchodzą do mnie i przyglądają się moim próbom pomalowania boćka.
Chłopiec : Proszę pani, co pani robi?
Ja: Maluję.
Chłopiec: Ale co pani maluje?
Ja: A co to jest?
Chłopiec: No ptak.
Ja (bingo, jesteśmy w domu, zgadzam się, tak to ptak): Ale jaki?
Chłopiec: yyy... czapla.
Ja: Nie, to nie jest czapla. A jaki ptak przynosi dzieci?
Chłopiec: yyyy... czapla.
Ja: Nie, to nie jest czapla. A jaki ptak wylatuje jesienią z Polski do Afryki i wraca na wiosnę?
Chłopiec: yyy... czapla.
To żeśmy sobie pogadali.
Prócz tego nasz polski bociek okazał się łabędziem i pelikanem.
Moim trzylatkom kariery ornitologów nie wróżę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
za wszystkie ciepłe i zimne słowa dziękuję.
zawsze odwiedzam Autorów komentarzy.
wulgaryzmów i obelg nie toleruję.
UWAGA : najczęściej na pytania odpisuję pod postem ;)