Od 14 chodzi za mną jakaś zła passa. Najpierw w punkcie ksero okazało się, że na pendrive nie ma pliku który chciałam wydrukować, potem okazało się, że aby zarejestrować numer na siebie, muszę mieć puk.
Później autobus postanowił nie przyjechać, potem mikser stawiał opór i nie działał prawidłowo...
na koniec - spartoliłam sernik. totalnie. tragicznie.
nosz kuźwa jego mać.
chyba pójdę spać i może od jutra passa się odwróci.
a dziś już chyba nic nie tykam.
bo zepsuję.