hhh

Loading...

środa, 19 lutego 2014

muffinlove :)

Hej!

Moje Walentynki były takie jak zwykle, czyli mąż w pracy, ja solo... no cóż. Już szósty rok to powtarzam, więc nie nastawiałam się na nie wiadomo co.

Dodatkowo, w piątek zaległam w łóżku i leżałam z chorym gardłem, potokiem z nosa, ogólnym osłabieniem.
Jednak wzięłam się w garść i postanowiłam zrobić mężowi słodką niespodziankę.

Oto prościutki przepis:

Składniki
2 szklanki mąki
1 szklanka cukru
2 łyżki kakao
2 łyżeczki proszku do pieczenia
1 łyżeczka sody
1 szklanka mleka
100 ml oleju
1 jajo
coś do dekoracji i wypełnienia (ja miałam bitą śmietanę, kolorową posypkę cukrową, a w środek wkładałam budyń i czekoladkę)

Wszystkie składniki mieszamy ze sobą.
Jeśli chcemy aby w środku babeczki był budyń, to najpierw przyrządzamy go według zaleceń na opakowaniu.
Następnie na dno papilotki nalewamy odrobinę masy muffinkowej, a następnie nakładamy budyń/owoc/czekoladkę. Ponownie uzupełniamy papilotkę.

Pieczemy około 20 minut w 200 stopniach.

a taka niespodzianka czekała na mojego męża :)


wtorek, 18 lutego 2014

chorujemy...

Witajcie,

wiem, że powinnam szykować się do seminarium,
wiem, że powinnam mailować do psorków, aby ustalić z nimi swój tok nauczania...

ale choroba mnie rozleniwia, zabiera siły...

zaczęło się od kataru, który trwa już... hmmm... miesiąc?
potem zanik strun głosowych (mój mąż twierdzi, że to wynik %wego spotkania z panną eS, e tam, głupoty gada, już wcześniej czułam, że coś mnie chwyta ;)), teraz głos już mam, ale za to zmagam się z katarem po pas, kaszlem, ropiejącymi oczami, bólem kości i temperaturą nieschodzącą od 4 dni poniżej 37 stopni...

do tego, chyba przyczyniłam się do zarażenia panny eS, męża i koleżanki z pracy.

takie są uroki ciągłego przebywania z małymi kaszlącymi zasmarkańcami.



czwartek, 13 lutego 2014

106!

Dzień dobry,

czym wytłumaczyć moje milczenie... raz, że brakiem czasu, okropnymi życiowym.i zawirowania... itd, itp.
Ale nieważne.

Co u mnie?

Dalej pracuję z moimi dzieciaczkami, semestr zimowy odfajkowany, mąż zmienił pracę, praca magisterska w toku.

Co skłoniło mnie do ponownego napisania?

To proste, za 106 dni przeżyję najwspanialszy dzień w życiu bliskiej znajomej, a mianowicie - jej ślub.
A co lepsze - będę druhną!

Poszukiwania kreacji czas zacząć!