hhh

Loading...

piątek, 30 grudnia 2011

Do siego!

Trochę szybko, ale wiem, że jutro nie zawitam na blogu, więc stąd ten pośpiech :)

Na ten nowy, 2012 rok życzę wszystkim Bloggerkom, abyście miały więcej czasu na pisanie postów, aby z każdym dniem zwiększała się ilość Waszych czytelników, nie zabrakło pomysłów na nowy post oraz tym, które biorą udział w konkursie na Blog roku 2011 życzę powodzenia i zajęcia satysfakcjonującego Was miejsca :)

Na ten nowy, 2012 rok życzę swoim znajomym, przyjaciołom, krewnym, rodzinie
miłości, miłości i jeszcze raz miłości,
zdrówka, bo i ono jest cenne,
pieniążków, bo choć do szczęścia nie są one niezbędne, to bez nich trudno iść przez życie,
samych dobrych wiadomości,
pomyślności,
mało smutków, złości, kłótni.

A czego życzę sobie?
Żebym płakała, ale tylko ze szczęścia,
Żeby udało mi się w końcu wszystkie rzeczy przenieść do siebie,
Żeby udało nam się dobrze zaplanować przedślubne wydatki i w najważniejszym momencie nie zabrakło pieniążków,
Żebym miała szalony (w granicy zdrowego rozsądku oczywiście) wieczór panieński,
Żeby goście dobrze bawili się i miło wspominali nasz ślub,
Żeby udało mi się załatwić praktyki,
Żebym zdała pierwszy semestr i drugi bez problemów,
Żeby nasza pizzeria stała się bardziej rentowna,
Żebym była zdrowa i doświadczyła duuużo miłości.

PeugeotCikowa :*

środa, 28 grudnia 2011

Wygrany Sylwester! :)

Hej!

Jeśli czytacie uważnie bloga, to przed Świętami wspominałam o tym, że pojawią się ciasteczka z wróżbą. I tak było, jednak moje wróżby nie były gotowe – każdy sam tworzył swoją wróżbę. Jak to możliwe? Dla każdego z gości przygotowałam 3 ciasteczka – w pierwszym pojemniku były ciasteczka z określeniem czasu (niedługo, zimą, jesienią itp.), w drugim był czasownik (poznam, pomaluję, zasadzę...) a w ostatnim rzeczownik (ciąża, miłość, sukces) i tym sposobem powstały dość ciekawe, a co najważniejsze śmieszne wróżby.

Dowiedzieliśmy się, że moja przyszła teściowa latem pojeździ przyjaciela (ciekawe czy pojeździ na przyjacielu czy po? A może po prostu pojeździ do przyjaciela?), Marlena pozna milion...era, Kubuś spotka drzewo (zapewne podczas nauki chodzenia uderzy w jakąś brzozę albo kasztanowca), Artur zaciąży w aucie, a Kamil osiągnie sukces w domu (jego żona jest w ciąży, więc odparł, że wróżba się spełniła, bo on już swój sukces w domu osiągnął). Ja wylosowałam, że na starość dostanę szczęście – i tutaj wróżba też się w części spełniła – dzień po Świętach wygrałam podwójną wejściówkę do Heliosa na sylwestrowy maraton :) długo o nią walczyłam, aż w końcu ją przygarnęłam :) więc mogę śmiało rzec – na Sylwestra zabieram swojego Narzeczonego do kina ! :)

Papa!

z ostatniej chwili - Sławek też wygrał podwójną wejściówkę na ten sam maraton :)
więc teraz szukamy chętnej pary do wspólnego biesiadowania ;)

wtorek, 27 grudnia 2011

Święta, święta i po... część numer dwa ;)

Witajcie,

Wspominałam Wam, że u Sławka losuje się imię osoby, której robi się prezent – Sandi pisała, że pewnie zapłaciłam, żeby mieć Sławka – jemu robiłabym prezent tak czy siak – podarowałam mu zestaw do robienia sushi :). Ja wylosowałam, że prezent robię Marlenie – ucieszyło mnie to, ponieważ od kwietnia wraz ze Sławkiem robiliśmy taką oto małą niespodziankę :)


Jest to już nasz drugi haft (link to pierwszego) – czas zacząć kolejny ;)

Święta, Święta i po...

Hej !

Czy Wy też macie te same odczucia co ja? Tak długo czeka się na Święta, a gdy one nadchodzą to kończą się stanowczo za szybko? Ale może właśnie o to w tym chodzi – i te Święta mają swój urok właśnie dlatego, że trwają tak krótko?

Po pierwsze, to chciałabym podziękować za wszystkie życzenia. Najbardziej chcę podziękować kochanej Sandi – przyznam, że jeszcze nigdy nie dostałam tak niesamowitych, niepowtarzalnych i prawdziwych życzeń. Kochana gdy czytałam Twoje życzenia, to cały czas się uśmiechałam i wręcz zaparło mi dech. Przyznam, że nie mogłam nie przeczytać Twoich życzeń Sławkowi, i to właśnie on podpowiedział mi, że mam tutaj napisać Ci podziękowania :) więc chyba i jemu Twoje życzenia bardzo się spodobały :) szczerze, to wciąż nie wiem co na tak piękne życzenia powiedzieć, bo jakoś te moje słowa blado wypadają przy mocy słów jakie napisałaś. Myślę, że dziękuję, w tym wypadku, to za mało. ;* <3.

Po drugie, w tym roku trafiłam na listę grzecznych dzieci i Mikołaj obdarował mnie lokosuszarką, ciepłym swetrem, słodyczami i wsparciem w kwestii obrączek :)

Po trzecie, dawno nie było tak ciepłych Świąt – w drugi dzień świąt termometry w Gdańsku wskazywały 10-11 stopni! Dlatego też nie mogliśmy nie ulec pokusie spaceru i byliśmy na Górze Gradowej skąd podziwialiśmy piękny widok Gdańska (niestety nie wzięliśmy aparatu) a wieczorkiem udaliśmy się na spacer po starówce...

A po czwarte, w Wigilię minął równo rok od chwili gdy Ktoś poprosił mnie o rękę... było to dokładnie w nasz 29 miesiąc, a w te święta stuknął nam 41 :) 
Dziękuję za wszystkie wspólne chwile... pamiętaj, że kocham Cię za to, że pokazujesz mi życie, takim jakie jest, a nie takim jakie chciałabym aby było ;* 

Buziaki :)
 PeeS. Fotorelacja z Świąt pojawi się niedługo :)


piątek, 23 grudnia 2011

Życzenia świąteczne :)


Tradycyjnie jak co roku
sypią się życzenia wokół,
większość życzy świąt obfitych
i prezentów znakomitych,
a ja życzę, moi mili,
byście święta te spędzili
tak jak każdy sobie marzy.
Może cicho bez hałasu
idąc na spacer gdzieś do lasu,
może w gronie swoich bliskich
jedząc karpia z jednej miski,
może gdzieś tam w ciepłym kraju
czując się jak Adam w raju,
może lepiąc gdzieś bałwana,
jeśli śniegu napada.

tego wszystkiego swoim Czytelnikom, Gościom oraz:
Sandi, Oli, Karolinie, Bartkowi, Asi, Piotrkowi, Damianowi, 
p. E.W i p. J.D
życzy PeugeotCikowa :)

Dla wymieniony z imienia :)
Mam nadzieję, że tak jak ja oceniacie kończący się 2011 rok na plus, a jeśli już tylko czekacie na wejście w życie roku 2012, to mam nadzieję, że przyszłość przyniesie Wam duuużo szczęścia, ogrom miłości, nie zmusi do stania w kolejkach u lekarza, a pieniążki będą trzymać się portfela oraz...
że wraz ze mną będziecie bawić się na moim ślubie ! :) ;*


Buziaki moi Kochani!

czwartek, 22 grudnia 2011

Już za dwa dni Święta, a do końca roku zostało 9 dni :)

Hej!
Dzisiaj zapewne większość z Was miała wigilie klasowe. Mi udało się przypomnieć, jak to kiedyś było ;) udałam się do swojej starej szkoły i powspominałam stare kąty :) oj wierzcie mi, że fajnie jest wejść do skończonej szkoły i odwiedzić ulubionych nauczycieli :) ale najbardziej ucieszyłam się gdy Pani Szatniarka mnie poznała :)

Jednak przeszłość, to część mnie teraz obecnej i czasem warto powrócić do dawnych chwil, bo z upływem czasu zapomina się o tych gorszych chwilach a na wierzch wychodzą te przyjemniejsze momenty z przeszłości.

Pokażę Wam parę zdjęć ‘z przeszłości’, czyli z czasu kiedy to byłam w szkole średniej :)



tutaj byłam w drugiej klasie. pewnie zastanawia Was ta biało-czerwona opaska na moim ramieniu. Już wyjaśniam, w mojej szkole raz na jakiś czas klasa, do której się chodziło pełniła tzw. 'dyżury', podczas których albo było się takim 'przynieś, wynieś, pozamiataj...' (chodziło się od sali do sali i mówiło o tym, kto jest proszony do pielęgniarki itp.) lub siedziało się w szatni i wydawało numerki za kurtkę, a potem odbierało numerek i oddawało kurtkę. I ów dyżurny miał taką specjalną opaskę :)


 a tu już jestem w czwartej klasie - stąd na moim mundurze jeden, gruby, złoty pas. (jak się przyjrzycie, to w drugiej klasie miałam dwa cieniutkie paski). zdjęcie było robione w toalecie (a jakże!) po napisanych próbnych maturach :) gdzieś tam niedaleko (zapewne robiła te zdjęcie) kręciła się druga maturzystka z technikum, Marta (buziaki!)

podoba mi się to zestawienie zdjęć - na jednym jako czarnulka a na drugim wypłowiała ruda,
na pierwszym w pełnym umundurowaniu a na drugim 'na luzaka' z próbą przemycenia czegoś innego ;)
jednak nie powiem żebym żałowała wyboru pójścia do szkoły z mundurkiem!


Papa!

wtorek, 20 grudnia 2011

Dwudziesty dzień grudnia :) - do świąt zostało 4 dni, do końca roku zostało 11 dni :)

Raz jeszcze Was witam, teraz pokrótce napiszę o
Przedświątecznych planach :)

Po pierwsze zachęcam przeczytać poprzedni post.
A w tym poście napiszę, coś do czego zbierałam się od jakiegoś czasu (czyli – od początku grudnia).

Oto moje przedświąteczne, kulinarne plany.

  1. zrobić rybkę po grecku... cóż nie ma to jak robić coś czego się nie jada. Ryb nie lubię, a w te święta jakoś muszę przecierpieć swoją niechęć do tych zwierzątek...
  2. zrobić krokiety (jak to Sławek mówi – żebyś miała co jeść w Wigilię)
  3. zrobić ciasto piernik (chyba jutro się za niego zabiorę i będzie z głowy – do Świąt raczej nie zdąży się zepsuć
  4. zrobić ciasteczka według przepisu Sandi – to będę robiła wspólnie z siostrą (no chyba, że się wymiga – ale mam nadzieję, że foremki mi doniesie, wiem że to czyta, więc to tak w celu przypomnienia ;)
  5. i tutaj mała zmiana planów – miały być babeczki nadziane budyniem, a będą ciasteczka ze świąteczną wróżbą :) mam nadzieję, że uda mi się przedstawić jakie wróżby powstaną się w wigilijną noc
 no cóż... jajka nie cieszą się na Święta aż tak bardzo. ;D

Plany niekulinarne – dorwać papiloty i zrobić sobie loczki, przemyśleć strój na wieczerzę oraz wyczarować cudny manicure :) który mam zamiar Wam pokazać – nie wiem czy w Święta coś napiszę, jeśli dam radę przygotować posty ‘w przód’, to na pewno dorwę wolnego kompa i umieszczę parę słów od siebie, ale jeśli mi się nie uda, to napiszę o wszystkim po Świętach ;)

Buziaki!

no i mnie otagowali. kogo otagować? :)

Hej,

Post piszę po raz drugi (gapa ze mnie – za pierwszym zamknęłam zakładkę, a wcześniej nie zapisałam...)

Dziś rano odpaliłam outlook’a, a tam wiadomość, że zostałam otagowana :) z racji faktu, że spotkało mnie to po raz pierwszy, to jaram się tym jak mała dziewczynka gdy dostanie nową lalkę Barbie ;)

Sandi, bardzo dziękuję za otagowanie ;*

Tak więc ruszamy do boju – zasady jak pewnie większość z Was zna, ale tak czy siak napiszę tych parę mini regułek.

1. Piszemy kto zaprosił nas do zabawy.
2. Podajemy 5 postanowień dotyczących kosmetyków, które mamy zamiar zrealizować w nowym roku.
3. Zapraszamy do zabawy minimum 5 kolejnych bloggerek.


Moje postanowienia na ten 2012 roczek:

Po pierwsze, a zarazem i najważniejsze –
wymyślić jaki makijaż będę mieć w „TEN” dzień.

Po drugie, nie obgryzać paznokci, bo co za tym idzie będę mogła znów fajnie malować pazurki, a to jest równoznaczne z tym, że w moich kosmetykach znajdzie się więcej lakierów 
 i innych pierdółek do ciekawego manicure.

Po trzecie, kupić w końcu tusz Maybelline Colossal!

Po czwarte (zapewne jest to problemem wielu z Was) – zastosować coś na kształt zasady FIFO (first in, first out), czyli wpierw zużyć te kosmetyki, które już mi zalegają na półkach, a dopiero wtedy udać się do drogerii.

Po piąte, lubię kupować sobie balsamy... niestety brakuje mi systematyczności w ich stosowaniu. Niech ten nadchodzący 2012 rok sprawi, że gdy kupię balsam, to nie zapomnę o nim, a jedyną rzeczą jaką zrobię – to szybko wyrzucę puste opakowanie ;)

Bloggerki, które zapraszam do zabawy, bo ich odpowiedzi najbardziej mnie interesują :)
Kolejność w wyborze jest przypadkowa.
Jeśli, ktoś ma ochotę też wziąć udział w zabawie, to niech pod tym postem da znać, to równie chętnie wejdę na bloga i poczytam inne postanowienia noworoczne :)

Ania
Iwonka
Basia


Buziaczki!

PeeS. Jak większość z Was biorę udział w konkursie na blog roku :) Szanse swoje oceniam tak sobie, ale kto nie próbuje, ten nie ma ;)


poniedziałek, 19 grudnia 2011

Blog roku :)

Hej :)
chcę Was poinformować, że biorę udział w konkursie na blog roku. Nie wiem czy mam w ogóle jakieś szanse czy komukolwiek moja pisanina się spodoba, ale kto nie próbuje, ten nigdy się nie dowie :)

http://www.blogroku.pl/kategorie/cenna-mysl-peugeotcikowej,gwj4m,blog.html

Trzymajcie kciuki :)

Dziewiętnasty dzień grudnia :) - do świąt zostało 5 dni, do końca roku zostało 13 dni :)

Hej !
Oj dawno mnie tutaj nie było, ale weekend na uczelni trochę odebrał mi chęci na pisanie czegokolwiek, a poza tym - co tu dużo kryć, nie miałam nawet czasu aby dokładnie przejrzeć Wasze blogi :( ale myślę, że dość szybko nadrobię zaległości (zwłaszcza, że to akurat miła czynność).

Ale najpierw pochwalę się Wam czym mój Narzeczony mile mnie zaskoczył :)
Parę tygodni temu doszliśmy do wniosku, że nie kupujemy ozdób świątecznych (co za tym idzie- choinki też nie), bo musimy oszczędzać i choć było mi przykro, to jakoś się z tym faktem zdążyłam pogodzić. A tutaj w sobotę czekała na mnie niespodzianka - kupione dwa zestawy bombek, łańcuch i inne pierdółki :) normalnie od razu banan na gębie zawitał :) wszystkie dodatki są w jednej tonacji - różowej, więc za chwilę pokażę Wam naszą różową choinkę :) (właśnie wczoraj do późnej nocy i w dzisiejszy poranek stroiłam świąteczne drzewko)

niby nic, a cieszy :)













buziaczki! 
i żeby Wasi Mężczyźni też Was tak rozpieszczali :)

czwartek, 15 grudnia 2011

Piętnasty dzień grudnia :) - do świąt zostało 9 dni, do końca roku zostało 16 dni :)

Ponownie witam dziś Was :)

W poprzednim poście pokazałam swoje nowe oblicze :). Dla leniwych link tutaj.

I jak przygotowania przedświąteczne?
W pokojach czysto? :)
Pierniczki w puszkach leżą?
No i najważniejsze - prezenty pochowane w szafach?

U mnie, póki co - dom ogarnięty jako tako, pierniczki i ciasteczka będą robione w przyszłym tygodniu (postaram się napisać posta o moich kulinarnych planach - jutro póki co jedziemy z Narzeczonym na zakupy wszystkich dodatków do moich wojaży kulinarnych) i prezenty... powiedzmy, że są.

W rodzinie Sławka rok temu pojawił się pomysł losowania komu robimy prezent. Jest to fajna sprawa, bo Sławek ma dwóch braci i siostrę, do tego jego siostra to mężatka, a brat w tym roku się ożenił, więc rodzina mocno się powiększyła, a portfel Mikołaja wciąż stoi w miejscu... Zasada takiego losowania jest prosta (pewnie każdy z nas miał to w swojej szkole) - losujemy jeden los i robimy, w granicach określonej kwoty podarek. Jest to ogromne ułatwienie, bo nie trzeba myśleć o tym co kupić jej lub jemu, a całą naszą energię poświęcamy na jedną konkretną osobę. Oczywiście nie zdradzę Wam tutaj kogo w tym roku wylosowałam ;) ale na pewno w Święta powiem czyje imię trafiło do mnie i co ta osoba dostała.

Papa!

Piętnasty dzień grudnia :) - do świąt zostało 9 dni, do końca roku zostało 16 dni :)

Hej !
Dziś zamieszczę odrobinę zdjęć z wczoraj :)
Z racji faktu, że po raz pierwszy zupełnie sama farbowałam swoje włoski (wcześniej zawsze pomagała mi siostra lub mama), to efekt mnie w 100% zachwycił :)

Słów parę o farbie.


Ze strony producenta: 
"COLOR SHAMPOO
CZYSTY KOLOR. BEZ AMONIAKU.
Produkt do koloryzacji półtrwałej Palette łagodnie pielęgnuje włosy dzięki innowacyjnemu kremowi koloryzującemu z OLEJKIEM Z ORZECHÓW MAKADAMIA

FORMUŁA
Innowacyjny krem koloryzujący z OLEJKIEM Z ORZECHÓW MAKADAMIA:
  • zapewnia wyjątkowo naturalnie wyglądający kolor, 
  • jest tak łagodny dla włosów, ponieważ nie zawiera nawet śladu amoniaku i pielęgnuje jeszcze lepiej,
  • zapewnia WIĘCEJ POŁYSKU i pokrywa pierwsze siwe włosy.

341 Ciemna czekolada
Ciemna czekolada 341 to bardzo głęboki, ciemny odcień brązu uszlachetniony ciepłymi, złocistymi tonami, który nadaje elegancki, kobiecy wygląd."

Moja opinia:
Ogromny plus za zapach – jednym słowem obłędny! Przez cały czas trzymania na głowie unosił się miły orzechowy zapach, a po zmyciu farby włosy dość długo przyjemnie pachniały.

Drugi plus za cenę (mi udało się znaleźć ją za 9,99).

Kolor mnie zadowolił – na żywo jest bardziej ciemny, podchodzi wręcz pod czerń, ale za parę myć (jest to kolor zmywalny – do 24 myć) efekt będzie mnie intensywny i dokładnie taki jaki oczekuję. Nie wiem jak Wy ale ja najczęściej lubię swoją fryzurę nie taką prosto z salonu czy od razu po farbowaniu, ale parę dni później-czy nawet po dwóch tygodniach.

Minus za to, że mieszanki było odrobinę mało i miałam stracha czy wystarczy. Na szczęście starczyło, ale dla włosów już odrobinę dłuższych niż moje jedno opakowanie to będzie za mało i trzeba zainwestować w dwie farby.

I parę zdjęć.

Przed:




Po:




Buziaki !
PeeS. Nie wiem, czy znacie ten sposób, ale jeśli podczas farbowania wkurzają Was wszelkiego rodzaju smugi, które powstają na skutek niedokładnego farbowania (tu gdzieś dotniesz, tam wyjedziesz, pacniesz niechcący a potem męczysz się jak zmyć brudne od farby ucho...) to przed farbowaniem trzeba wszystkie narażone na niechciane zafarbowanie części ciała (uszy, czoło, szyja...) posmarować obficie kremem Nivea (tym niebieskim) i uwierzcie, że nie czeka Was wielogodzinne szorowanie kolorowych uszu ;)

środa, 14 grudnia 2011

Czternasty dzień grudnia :) - do świąt zostało 10 dni, do końca roku zostało 17 dni :)

Hej!
Oj ostatnio dni mi uciekają, a wciąż nie mam jednej pracy na studia zrobionej... ale jakoś dam radę (muszę...),
dziś miałam mieć wolny dzień, ale nie do końca wyszło tak jak planowałam - chciałam zostać w domku, porządnie go ogarnąć, przy okazji zafarbować włoski, zrobić ową pracę, udać się do Rossmanna, ale niestety musiałam iść szybciej do pracy...
Więc z zaplanowanych rzeczy udało mi się zafarbować włosy (postaram się zdać relację), z grubsza ogarnąć nasze małe m2 i udać do Rossmanna (tak, tego, który niedawno się otworzył - niestety ale w dniu otwarcia szalone tłumy zniechęciły mnie do czegokolwiek). Udało mi się nabyć lakier :) po nałożeniu zobaczymy, czy jest to, to czego oczekuję ;) (w planach mam pokazać Wam mój kosmetyczny świat).
To by było (na razie) tyle, lecę zająć się tą moją pracą...

Buziaczki !

niedziela, 11 grudnia 2011

Jedenasty dzień grudnia :) - do świąt zostało 13 dni, do końca roku zostało 20 dni :)

Hej :)
Co u Was?
Ja jestem tak padnięta, że nawet nie chciało mi się tutaj wchodzić, ale postanowiłam jednak zostawić parę słów na niedzielę ;)
jutro w mojej dzielnicy otwierają Rossmann ^^ aż się pokuszę, by wpaść i zobaczyć czy nie urzekną mnie jakieś lakiery do paznokci (bo akurat jestem w trakcie poszukiwań).
Pewnie w środę zmienię sobie kolorek włosów i nie mogę się doczekać tego co wyjdzie :)

Miłego wieczoru!

sobota, 10 grudnia 2011

Dziesiąty dzień grudnia :) - do świąt zostało 14 dni, do końca roku zostało 21 dni :)

... czas na porządki świąteczne... na głowie ! :)

Hej !
Jak tam mija weekend? Ja spędzam go w szkole (hurrra....), ale grunt, że coraz bliżej do sesji = koniec kolejnego semestru = coraz bliżej końca drugiego roku = coraz bliżej do pisania pracy licencjackiej = coraz bliżej do zakończenia nauki :) nie ma to jak właściwe podejście, no nie? :)

W tym tygodniu farbuję włoski. Zwykle do tej czynności wykorzystywałam siostrę, ale tym razem będę musiała chyba poradzić sobie sama. Jaki kolor będę miała? Ciemną czekoladę z serii farb Palette bez amoniaku. Wcześniej używałam Garnier Color&Shine, ale ostatnio kolor mi nie wyszedł i uznałam, że można spróbować innej firmy :) Zobaczymy czy efekt mnie zadowoli...

Papa!

czwartek, 8 grudnia 2011

Ósmy dzień grudnia :) - do świąt zostało 16 dni, do końca roku zostało 23 dni :)

Hej :)
dziś baardzo krótko - ale nie dlatego, że nie myślałam o blogu ;) bo myślałam, aż za bardzo - wystarczy tylko spojrzeć na nagłówek :)

Jak się Wam podoba? :)

środa, 7 grudnia 2011

Siódmy dzień grudnia :) - do świąt zostało 17 dni, do końca roku zostało 24 dni :)

Hejka,
miałam pisać codziennie, ale wczoraj Mikołaj obarczył mnie zbyt długą listą grzecznych dzieci, do których trzeba dotrzeć ze słodkimi drobiazgami i nie dałam rady nic napisać. Do tego zmagałam się wczoraj z koszmarnym bólem głowy, dziś wciąż mnie trzyma (nie ma to jak kochana migrena), ale jakoś daję radę :)
Mogę Wam powiedzieć, że Mikołaj docenił to, że przez cały rok dzielnie chodziłam na wykłady, ładnie zaliczyłam rok na studiach i zadbał aby moje podniebienie było happy (oj sporo słodyczy wpadło) ale również docenił, to że jestem kobietą i kocham kosmetyki i podarował mi perfumy :). Dał też 3 szanse na wygraną w totka (jeszcze nie wiem, czy  jestem szczęśliwą posiadaczką kilku zer więcej na koncie).
Dodatkowo wracając spacerkiem z Nowego Portu do Wrzeszcza spaliłam parę kalorii i wiem już jaki przykład negocjacji zaserwuję w swojej zaliczeniowej pracy (hurrra!)

Postaram się jeszcze jedną notkę dziś napisać - a w niej będę prosić Was o pomoc :)

Buziaczki !



poniedziałek, 5 grudnia 2011

Piąty dzień grudnia :) - do świąt zostało 19 dni, do końca roku zostało 26 dni :)

Hejka,
Dzisiejszy dzień mogę uznać za udany (przynajmniej początek). Otóż udało mi się z butami ślubnymi, na które polowałam od jakiegoś czasu. Traf chciał, że parę dni temu weszłam na Trójmiejskie forum weselne i znalazłam ofertę, że ktoś zupełnie za darmo (!) chce oddać swoje  buty. Zdjęcia mnie urzekły, rozmiar był akurat, więc uznałam, że zapytam czy oferta jest ważna. Dziś byłam na przymiarce i okazało się, że buty jakby robione na mnie :) i dokładnie takie jak chciałam – z niskim obcasikiem bodajże 6 cm, wykonane z satyny, z kokardką... 
Oczywiście muszę je wyczyścić (wiadomo kwestia higieny), ale jestem szczęśliwa, że udało mi się zupełnie za darmo znaleźć buty. Zwłaszcza, że taką parę założę na ślub i sesję, a pod suknią i tak zbytnio tych butów nie widać. A zaoszczędzoną za buty kwotę można przeznaczyć na jakiś inny cel :)

Pod koniec roku sporządzę listę rzeczy, które już mamy, a które jeszcze czekają w kolejce na załatwienie :) bo taka lista bardzo pomaga w zaplanowaniu wydatków... a trochę jeszcze ich przed nami będzie :)
 
Pokażę Wam zdjęcia moich bucików.
I raz jeszcze dziękuję pani Sylwii za oddanie bucików :)





Buziaczki!

niedziela, 4 grudnia 2011

Czwarty dzień grudnia :) - do świąt zostało 20 dni, do końca roku zostało 27 dni :)

Hej,
nie wiem jak Was, ale mnie dzisiaj pogoda nastraja na minus. nawet zakupów mi się odechciało (potrzebuję kompletu bielizny, ale jakoś ta aura sprawiła, że nic mi się nie podobało i kupiłam tylko żel do twarzy - ale to tylko dlatego, że ten który obecnie posiadam jest już na wykończeniu, a nie lubię zostawać bez kosmetyków do pielęgnacji twarzy). Jednak może już jutro pochwalę się kolejnym wykonanym w przygotowaniach przedślubnych punktem. Na razie nie chcę za dużo pisać, aby nie zapeszyć ;) ale jeśli się uda, to jutro na pewno będzie parę słów miłych lub nie :)

nie chcę Was zanudzać, a poza tym jak widzę po wielu blogach weekend w pełni - zero wpisów, zero komentarzy, więc nie będę też zamęczać :)

bye!

sobota, 3 grudnia 2011

Trzeci dzień grudnia :) - do świąt zostało 21 dni, do końca roku zostało 28 dni :)

hej :)
jak zauważyłyście ciut zmodyfikowałam tytuł - od dziś zaczynamy z wielkim odliczaniem do nadchodzących Świąt i Sylwestra :) ja się ogromnie cieszę na ten najbliższy 2012 rok, ale i powoli zaczynam stresować ;)

dzisiaj słów parę o wielkim otwarciu EuroRTViAGD :) pozdrawiam kolegę, który spędził ten dzień w pracy i napatrzył się na głodną promocji hołotę :)
to co się działo dzisiaj w Galerii Przymorze... tego owa Galeria dawno już nie pamięta (eh.... przypomniała mi się noc zakupów w Galerii Przymorze, a tam pustki - nie to co w naszej 'wspaniałej' Galerii Bałtyckiej). Wraz z moim Mężczyzną mieliśmy szczęście lub nie, być na tym wielkim otwarciu. Byliśmy tam jednak tylko dlatego, że święty Mikołaj potrzebował naszej małej pomocy ;) i gdy tak staliśmy w kolejce to trochę się nasłuchaliśmy - jedna parka ogólnie nic nie chciała kupić, ale odkurzacz za 100 złotych zamiast 200 - grzech nie brać. Dodam, że kobieta wpierw mówi, że po co im odkurzacz, a za chwilę - jak za 50% taniej, to... Nie wiem co tamci państwo kupili, ale mało kto wychodził z pustymi łapkami, albo z tylko jedną rzeczą - telewizory wychodziły jeden po drugim...

Papa!

piątek, 2 grudnia 2011

Drugi dzień grudnia :)

hejka,
dzisiaj tak 'na szybko' :) po raz kolejny zaczynam zapuszczać paznokcie... niestety już od jakiegoś czasu walczę z tym, żeby ich nie obgryzać - efekt jest różny - raz mi się to udaje, a raz sromotnie przegrywam :(
jednak ostatnio zrobiłam z pazurkami 'porządek' nałożyłam na nie odżywkę i lakier do frenchu i jakoś powoli sobie rosną :)
Internet oczywiście został już opanowany przez motywy świąteczne - ja przedstawię Wam, jaką tapetę mam teraz na swoim komputerku :)

miłego początku weekendu!

czwartek, 1 grudnia 2011

Pierwszy dzień grudnia :)

hej,
na wielu blogach dziś motyw przewodni to oczywiście - nadchodząca coraz szybciej zima, mikołajki, święta. Pozdrawiam wszystkich, którzy byli dziś na roratach (ja nigdy nie byłam).
Mój pierwszy grudnia był bardzo przyjemny - najpierw ogarnęłam mieszkanko (pranie, sprzątanie, zmywanie etc - jednym słowem standard) a później udało mi się w końcu trafić do pani okulistki na badanie wzroku - i choć wzrok mi się pogorszył :(, to nie muszę zmieniać soczewek na mocniejsze :)
Po wizycie u lekarki spotkałam się z Olą i Asią, które poszukiwały prezentów dla swoich drugich połówek :) i dopiero teraz udało mi się zasiąść przed komputerem :)

Przyznam, że moim adwentowym postanowieniem jest potraktować ten blog jak taki 'kalendarz adwentowy' i codziennie zamieścić coś świątecznego - zobaczymy czy mi się uda... I muszę w końcu siąść do napisania pracy na zaliczenie... eh... póki co czekam na jakiś ciekawy poznawczo przykład negocjacji ;)

buziaki :)

środa, 30 listopada 2011

Lejmy wosk !

Hej, i dziś mamy w końcu Andrzejki - co prawda, większość osób świętowało je w ubiegły weekend, ale dla mnie te prawdziwe Andrzejki są właśnie dzisiaj :)

Przedstawię Wam parę andrzejkowych wróżb:

Lanie wosku.
Wosk można lać bezpośrednio przez dziurkę od klucza lub bez klucza. Na podstawie kształtu woskowej figury widzianej na wodzie lub przez odbicie cienia na ścianie- można zauważyć określony kształt. Każda osoba indywidualnie interpretuje tą rzeźbę z wosku.

Co Cię czeka?
Inna znana wróżba to kubki, w których kładzie się pewne rzeczy.
Pod jeden kubek kładzie się obrączkę, pod drugi monetę, pod trzeci listek a czwartą zostawia się pustą. Obrączka oznacza- ślub , moneta- pieniądze,
a liścik początek miłości.

Która z panien pierwsza wyjdzie za mąż?
Najbardziej znaną wróżbą jest zabawa z butami. Której panny but pierwszy przejdzie przez próg ta w następnym roku może spodziewać się zamążpójścia.

Kto będzie panem młodym?
Jeśli Panny chciały wiedzieć jaka będzie pierwsza litera swojego przyszłego męża, obierały jabłko- tak aby była tylko jedna obierka po czym rzucały za siebie. Kształt obierki pokazywał pierwszą literę imienia lubego.
Innym sposobem na poznanie imienia przyszłego męża jest stworzenie serduszka i napisanie na nim kilka imion. Potem należy odwrócić serce i przebić intuicyjnie miejsce na sercu, To imię które zostanie przekłute świadczy o tym kto będzie mężem.

a może warto wprowadzić nowy sposób, a mianowicie ciasteczka z wróżbą?
"Ciasteczka z wróżbą to świetna zabawa, możecie na karteczkach napisać wróżby, sentencję lub po prostu coś szalonego i dobrze bawić się jedząc kolejne ciastka i czytając na głos treść z karteczki."



miłego wieczoru kochane Czytelniczki :)

wtorek, 29 listopada 2011

Lechia Gdańsk vs. Ruch Chorzów... czyli jak sparaliżować miasto.

Hej,
dziś słów parę o wczorajszej sytuacji w Gdańsku... chyba poniższe artykuły mówią same za siebie.
> Spokojnie. To tylko 1000 kibiców.
> Przyjazd kibiców zablokował miasto.
> Jak wyglądał armagedon? - fotorelacja :)

może niektórych zdziwi, że dziewczyna może pisać o piłce nożnej, ale jak widać - może. A to dlatego, że jeden z moich byłych chłopaków, na punkcie piłki nożnej miał bzika - stąd trochę wiedzy na temat piłki nożnej liznęłam i trochę mnie wkręciło ;)

ostatnio mój Tata zadał mi pytanie - czy wiem jak się nazywa nasz stadion w Letnicy. mówię, że PGE Arena, a Tata - nie REMIS STADION, bo Lechia wszystkie mecze na tymże stadionie zremisowała :) więc wczoraj dzwonię do Taty i mówię, że to już nie jest REMIS STADION, bo wygraliśmy. po czym dodałam - gracz Ruchu strzelił samobója :) więc, co jak co ale ta wygrana, taka kiepska jest - cóż to za frajda, gdy ktoś wykona za Ciebie ten zwycięski gol? raczej żadna.
Skrót meczu - youtube :)

jak tam przygotowania do Mikołajek? w sumie, to już za tydzień? My już mamy parę podarków wybranych i schowanych - jutro prawdopodobnie będziemy dalej kompletować mikołajowy wór.
papa :)

 
zdjęcie ze strony : Serwis Kibiców Lechii Gdańsk

sobota, 26 listopada 2011

Nie cierpię kawy ;)

hej, mam nadzieję, że jesteście bardziej wypoczęte niż ja :) eh... nie ma to jak wstawać o 6tej w sobotę (i jutro powtórka z rozrywki), cóż... taki los studenta zaocznego...
wczoraj udało mi się odebrać indeks, okazało się, że w jednym papierku wpisałam zły rok i stąd te całe komplikacje, ale już wszystko załatwione i uroczyście mogę rzec - jestem studentką drugiego roku ^^ no i w końcu dowiedziałam się jaką średnią udało mi się wypracować na ponoć najtrudniejszym roku studiów (4,17 - co mnie i cieszy i ciut smuci- wiadomo, mogło być lepiej).
wracając do tematu - nie cierpię kawy i z reguły nie pijam tegoż napoju, o 100kroć wolę cappuccino :) albo napój energetyzujący (obojętnie jaki - bo według mnie czy to black, tiger czy energetyk z biedronki smak jest taki sam, ale polecam black mojito, ponieważ fajnie zamaskowany jest ten typowy dla energetyków posmak). jednak jak wiadomo pojawiają się wyjątki od reguły. i tak pijam kawę na uczelni - ale tylko tą z automatu firmy jacobs. jednak sięgam po nią tylko w ekstremalnych warunkach - takich gdy oczy coraz ciężej się otwierają a umysł chce uciec w krainę snu, a nie uczyć się jak zostać dobrą pedagożką ;D

i to by było na tyle - nie mam póki co ani czasu ani chęci, by pokazać Wam jakiś fajny post, ale chcę zostawić parę słów od siebie ;) może uda mi się wspomnieć co nieco o Andrzejkach...
buziaki :)

Pepsi czy Cola? ten obrazek mówi chyba wiele ;)

wtorek, 22 listopada 2011

a Jasio powiedział...

hej,
przeglądałam dzisiaj różne strony i tak w końcu trafiłam na stronkę z dowcipami i postanowiłam jeden z nich tutaj zamieścić.
jak wiecie, jestem studentką pedagogiki i jak to ja sama o sobie mówię, będę dzieci uczyła ładnie wymawiać literki, zwłaszcza to magiczne R :)... (Mój start na blogspot. )
i akurat ten dowcip mnie rozwalił:

Pani od języka polskiego

- Jasiu dlaczego masz w zeszycie te same błędy co twój kolega z ławki?

- Bo mamy tego samego nauczyciela od języka polskiego...


ostatnio na blogu zakupy Sandi :), pojawiły się jej zakupy. Wyprosiłam o linka i okazało się, że faktycznie ceny są tak śmieszne, że wręcz nie mogę uwierzyć, że w znanym sklepie kosmetycznym, którym pracowałam sztuczne rzęsy dostać można było za 30zł, a na allegro z wysyłką zapłacę około 10 złotych...
miłego wtorku :)


PeeS. w końcu udało mi się na spokojnie poczytać Wasze blogi i skomentować co nieco :) Może nie zawsze mam czas coś napisać, ale wierzcie mi, że na bieżąco śledzę Wasze posty.


poniedziałek, 21 listopada 2011

Fondue ♥

Hej,
parę dni temu mój Narzeczony postanowił zrobić mi miłą niespodziankę i w myśl zasady "Kamila to łasuch słodyczy..." zaserwował mi czekoladowe fondue...
co tu dużo pisać... było przepyszne, przesmaczne, przesłodkie i naprawdę miło było siedzieć na przeciwko siebie i maczać owoce w rozpuszczonej czekoladzie ;)
polecam Wam kiedyś coś takiego podać - jest to o tyle fajne, że nie potrzebne są do tego jakieś specjalne umiejętności kulinarne ;)

dobranoc! ;*


prawie jak nasze fondue ♥ - pamiętajcie, że prawie robi wielką różnicę, niestety nie robiłam zdjęć, więc nie mogę Wam dać zabawy 'znajdź 5 różnic', ale opiszę -
1. nasze owoce leżały wszystkie razem w jednej miseczce (w końcu - kto to ma myć?)
2. truskawki musiały wyjść ze stanu hibernacji poprzez szybkie rozmrożenie w mikrofali
3. banany były pokrojone w plastry, a nie podłużnie
4. zamiast jabłek były gruszki
5. no i czekolada została wcześniej rozpuszczona z mlekiem (oczywiście, że w mikrofali), bo takiego profesjonalnego zestawu nie posiadamy

lecz pomimo tych różnic najważniejsze było dla mnie, że zostało zrobione 'z serca' - dziękuję ;*

niedziela, 20 listopada 2011

Mikołajki 2011 - czas zacząć !

hej, hej :)
oj ten weekend mnie wykończył, jednak zjazdy na ósmą w sobotę i niedzielę, to niezbyt fajna sprawa... ale cóż zrobić, trzeba swoje wycierpieć żeby w życiu do czegoś dojść...
mam nadzieję, że chociaż Wam udało się złapać głębszy oddech na nadchodzący tydzień.

ale wróćmy do tematu - u mnie przygotowania do Mikołajek już ruszyły, póki co jet spokojnie, a mianowicie Mikołaj podpowiedział nam, że Kubuś był grzeczny, nie dokuczał zbytnio swoim Rodzicom i należy mu się prezent. i tak już od paru dni leży u nas podarek dla Kuby. oczywiście nie zdradzę Wam tutaj co to jest ;)
wierzcie mi, że warto już powoli rozglądać się za małymi drobiazgami na 06.12 (u mnie w rodzinie na Mikołajki zawsze dostawało się taki drobny prezent - największą frajdą było oczywiście dostać kalendarz adwentowy, także i u Sławka w Mikołajki stawiało się na coś małego, ale sprawiającego frajdę, więc oboje kontynuujemy wyniesione z domów zwyczaje i dbamy o to, by Mikołaj do każdego buta (nawet tego brudnego) zajrzał i zostawił coś drobnego).

naprawdę nie ma co czekać na ostatnią chwilę (!), a już na pewno nie odkładajcie tego na przedmikołajkowy weekend, bo wtedy w sklepach będzie sajgon, a chodzenie w takim ścisku wcale nie jest przyjemne i odbiera radość z szukania prezentów.



buziaczki ;*

piątek, 18 listopada 2011

Kolejny zjazd na uczelni... i znów nie według planu...

hejka,
z racji faktu, że teraz nie powinno mnie tu być (Mamo nie martw się, nie siedzę blogu będąc na uczelni oraz nie opuściłam zajęć), a jednak jestem, to postanowiłam coś skrobnąć ;)
cóż... jest to kolejny zjazd na uczelni i... kolejny, który rozwalił plan.
Pierwszy zjazd - to wolna niedziela,
drugi zjazd - znów wolna niedziela,
trzeci zjazd - idę w niedzielę tylko na jeden wykład,
czwarty zjazd - pan poseł wybiera Wiejską i zamiast zajęć z nim mamy zastępstwo, dlatego w sobotę kończymy duuużo wcześniej,
piąty zjazd, czyli obecny, jest piątek powinnam mieć 5 godzin debaty politycznej, zamiast tego króciutki wykład i świetny film o Korczaku. Jutro dzień póki co szykuje się bez zmian, ale za to niedzielę zaczynam od zajęć z panem posłem... i teraz jest pytanie: iść czy nie iść? (nie widzi mi się 3 godziny siedzie bezczynnie na uczelni zamiast wyspania się)

ogólnie to nie narzekam na te zmiany, bo póki co są one raczej na plus, ale jak pomyślę sobie, że u pana posła czekają mnie dwa zaliczenia (ćwiczenia i wykłady), to zaczynam ciut się obawiać (zwłaszcza, że z ćwiczeń wypadły nam już chyba z trzy zajęcia /na 5 możliwych/), co prawda niby na ćwiczenia ma podać tematy do napisania na zaliczenie (ale póki co na moje 3 maile, żaden nie doczekał się najmniejszej odpowiedzi), ale na pytanie: jak będzie z zaliczeniem wykładów? pan poseł odrzekł tylko tyle - o to się nie martwcie, zaliczycie... hmmm....

i wciąż w dziekanacie nie mogą odnaleźć mojego indeksu, a babki opiekującej się naszym rokiem nie można dopaść... nie ma jak kochana biurokracja.

ale żeby nie wyjść na małą marudę, to zdradzę, że wracając z uczelni wpadłam na pomysł napisania pewnego cyklu postów. zamierzam opisać Wam jak Gdańsk się zmienia, chciałabym opisać co się teraz dzieje w moim mieście, bo jakiś czas temu zdałam sobie sprawę, że moje wnuki, ba nawet moje dzieci będą znały już inny Gdańsk. ale czy będzie on lepszy czy gorszy? z tym pytaniem zostawiam i siebie i Was ;)


buźka :)

czwartek, 17 listopada 2011

moja mini pasja :)

hejka,
tak więc dziś napiszę, o swoim małym hobby. Chociaż słowo 'napiszę', jest tutaj niewłaściwe - bardziej powinno być - pokażę. A więc proszę:




powyższy haft robiliśmy wraz moim Narzeczonym (wiem, że niektóre z Was w tym momencie są w szoku) od mniej więcej początku października do końca kwietnia i był to prezent ślubny dla Kasi i Kamila.

obecnie robimy drugi obrazek, niedługo zobaczycie efekty :)

wtorek, 15 listopada 2011

graffiti knitting

hejka,
dziś pokażę Wam coś, co wczoraj widziałam w Galileo. W ostatnim odcinku była mowa o nietypowych hobby. I było o mężczyźnie, który gra na flecie wykonanego ze składników spożywczych (banan, bułka, mrożona kałamarnica), ale to co mnie zafascynowało to graffiti knitting -











prawda, że taka wiata w ciepłej czapce wygląda sympatyczniej?
plusem tego rodzaju graffiti jest też to, że gdy komuś nie pasuje dany wzór, to wystarczy, że ściągnie ręczną robótkę :)
a ten styl graffiti mi w 100% się podoba, zwłaszcza, że wiąże się z moim hobby, którym jest...

ha. o moim hobby napiszę kolejną notkę. jak myślicie do czego załapałam bakcyla?
buziaki ;*

niedziela, 13 listopada 2011

zasada numer 1 - trzynastego nie piec ciast :)

miał być biszkopt z jabłkami w otoczce z kremu karpatka i bezą, a tu - twardy biszkopt i lipa a nie beza ;/ jestem niepocieszona, bo na bezę mam ochotę już od dawna, a tutaj taka niemiła niespodzianka...

ale oczywiście się nie poddaję, za parę dni spróbuję znów spełnić swój pomysł.

a póki co to nic mi się nie chce.
a jak Wasze kulinarne przygody?


te bezy, to tak na pocieszenie - póki co muszę obejść się smakiem.

piątek, 11 listopada 2011

11.11.11

czyli - imieniny miesiąca, urodziny roku ;)

hej :)
pewnie teraz się lenicie w ten kolejny długi weekend, tylko pozazdrościć ;)
ja niestety muszę siedzieć w pracy ;/ no ale cóż zrobić, oby do przodu :)
cieszcie się tą wolnością, którą macie, bo kiedyś będziecie tęsknić za latami dzieciństwa.
sama pamiętam, jak bardzo chciałam mieć już tych 18 lat. i co? osiemnastka stuknęła i mój świat jakoś diametralnie się nie zmienił - słonko wciąż świeci tak samo, deszcz pada z góry na dół a nie odwrotnie, kebab wciąż smakuje tak samo a psy szczekają :) tylko mi ten czas przelatuje przez palce...
ehhh... jakoś mnie naszło na wspominki...
buziaki Kochani :)

...To jest dla mnie frajda
Ja i moja ferajna pod palmą
I niech nie szukają nas bo nie znajdą
Ta noc jest naszą nocą bo, pod palmą
Ta moc jest naszą mocą bo, pod palmą
To nie czas by stąpać po ziemi twardo
Ta noc jest naszą nocą bo, pod palmą...

jakoś to zdjęcie kojarzy mi się z tą jedną, konkretną piosenką ^^
i aż się łezka w oku kręci, gdzie te czasy z gimnazjum :D

;*

środa, 9 listopada 2011

Nie mów pannie młodej

hejka,
wczoraj z moim Narzeczonym oglądaliśmy ten show i uznaliśmy, że gdyby ktoś miał nam dać 40 tys. za przygotowanie do ślubu, wymagając od nas tylko tego, że całą organizacją ma się zająć pan młody, to bylibyśmy pierwsi w kolejce ;)
wiadomo, że może nie dostałabym tej mojej wymarzonej sukni, ale jeśli tak wybrał mój partner, to chyba właśnie w tym powinnam mu się spodobać bezwzględnie?

Podsumowując - pomysł programu bardzo fajny, ale w tym wszystkim najtrudniejszą rzeczą dla mnie byłoby wytrzymanie 2 tygodni bez mojego Mężczyzny ;/

A teraz nowina roku -
Wiśnewski się żeni (!)
hmmm... Boże Narodzenie u Wiśniewskiego - jeden stół, kolędy w tle, dwanaście potraw i ... 3 ex żony, czwórka dzieci, a do tego czwarta przyszła żona... MASAKRA :) hmmm... a ile on ma teściowych? ;P jednym słowem - wesołe święta u taty Michała :)

PeeS. każda ex żona zapewne ma już innego partnera... to daje nam:
    3   +        3      +   4    +   1    +     1      = 12
ex żony + ich partnerzy + dzieci + MICHAŁ + narzeczona = 12 osób

Dwanaście potraw = dwanaście osób, to sobie chłopina wykombinował ;)

Zostawiam Was z tym moim przemyśleniem ;)
Pa pa ;*

wtorek, 8 listopada 2011

brak czasu ;/

hej,
nie wiem jak Wam, ale mi wciąż brakuje czasu. Ubolewam nad tym, bo nie mogę ani zbytnio za dużo tutaj pisać, ani też za bardzo udzielać się na Waszych blogach - owszem wchodzę na nie, ale nie mam kiedy napisać parę słów komentarza.
Szkoda, bo ostatnio wiele dzieje się u Was a i ja mam parę pomysłów, co do urozmaicenia swojego bloga :(

Niestety mój czas do 24.12, będzie skupiony na jednej, dość istotnej rzeczy. Wiąże się ona z moim małym hobby, o którym zamierzam napisać i pokazać moje dzieła, ale wciąż nie wiem od której strony to ugryźć ;)

Mam nadzieję, że jutro uda mi się zrobić kartkę, pójść na pocztę, zakupić znaczek i puścić list 'w świat'.

I liczę, że dziś wieczorem uda mi się obejrzeć 'Nie mów pannie młodej', póki co mam pierwszy odcinek. Zobaczymy co to jest i czy warte jest mojej uwagi. Liczcie na moją recenzję?

Mi zostało jeszcze 1,5h pracy, ale mimo wszystko - dobranoc ;*

bo piątkowe wieczory mają coś wspólnego z komunikacją miejską - ciągle na nie czekasz.

Hej,
ku zdziwieniu nie zamierzam się rozwodzić na temat niepunktualności czy nierzetelność naszej kochanej gdańskiej komunikacji miejskiej ;p ale chcę Wam pokazać parę fajnych pomysłów na przystanek :)
Bo nie wiem jak Was, ale mi się znudziły nasze polskie wiaty i fajnie byłoby poczekać na tramwaj czy autobus w czymś takim:










Przystanek jak trawnik
polecam artykuł :) swego czasu Gdańsk postanowił umilić nam czas oczekiwania na autobus.
niestety nie było mi dane zobaczyć to na żywo i szkoda, że taka akcja była tylko chwilowa.

Pozdrawiam :)

poniedziałek, 7 listopada 2011

Bukiety :)

Cześć,
Dziś kolejna część bukietów ślubnych :)
Mam nadzieję, że się spodobają – za opinie w części pierwszej bardzo dziękuję :)


nie ukrywam, że wachlarz z kwiatów, to coś co budzi mój zachwyt ;)


bukiet z guzików ;p ciekawy pomysł, aczkolwiek nie chciałabym dostać taką wiązankę


i nadmorska kompozycja ;) osobiście dodałabym takie muszelki jako dodatki do bukietu, ale jako element wiodący, to słabo mi się podoba

A co Wy sądzicie na temat tych trzech wiązanek?
Która zdobyła Wasze serce?

Buziaki ;*

PeeS. Suknia już wybrana ! :)