hhh

Loading...

sobota, 8 marca 2014

kochany mąż...

Hej,

krótka rozmowa z moim Ukochanym, odnośnie wesela, które czeka nas 83 dni.
Temat rozmowy, wiadomy, ubiór ;)
Zwłaszcza, że przypadła mi rola druhny i nieważny jest model, tylko kolor ;)

ja: może w tym tygodniu przejdę się i porozglądam za sukienką...
on: ale przecież masz fioletową...
ja: (chwila zadumy, dłuższa chwila zadumy) no, tak, ale ta sukienka, to tak mało weselna jest...

i weź mi powiedz, że faceci są mało spostrzegawczy...

z innych kwestii -
* mój poprawiany konspekt pracy magisterskiej ma 3 strony, a to dopiero początek.
* czeka mnie przymusowa zmiana miejsca pracy :/
* choroba odpuszcza, kaszel ustaje, wraca chęć do życia
* wizyta u fryzjera zakończona rewelacyjną fryzurą
* mam już pomysł na kartkę ślubną dla Państwa eS :p
* poszukujemy jakąś fajną kanapę do pokoju gościnno-wypoczynkowo-multimedialno-naukowego

piątek, 7 marca 2014

marudzę.

Sytuacja ma miejsce w łazience. Stoję oparta o kaloryfer i czekam, aż chłopiec się oporządzi ;)

Ja: Podciągnij majteczki.
Zero reakcji. Po chwili znowu:
Ja: Podciągnij majteczki.
Zero reakcji. Po chwili znowu:
Ja: Podciągnij majteczki.
Sukces. Majtki z ziemi lądują na pupie.
Ja: Podciągnij rajstopki.
Zero reakcji. Po chwili znowu:
Ja: Podciągnij rajstopki. 
Zero reakcji. Po chwili znowu:
Ja: Podciągnij rajstopki.
Zero reakcji. Po chwili znowu:
Ja: Podciągnij rajstopki.
Nerwowo zaczynam się wiercić i zastanawiać ile jeszcze zejdzie nam w tej łazience... ale trudno, nie mogę ich wyręczać. Na szczęście i rajstopki w końcu są podciągane.
Ja: Świetnie! A teraz spuść wodę.
Chłopiec: Ale pani jest maruda...

to się dowiedziałam o sobie.
:)

czwartek, 6 marca 2014

o pracy.

Rozmowa z płaczącym (tryb - ja chcęęęęę do maaaamyyyyy!) trzylatkiem:

Ja - A gdzie jest Twoja mama?
Chłopiec - W pracy.
Ja - A co robi?
Chłopiec - Pracuje.
Ja - Widzisz, dorośli muszą chodzić do pracy i pracować. Ja też teraz jestem w pracy.
Chłopiec - Nie, pani nie jest w pracy. Pani jest w przedszkolu!

Tja... bo ja się tutaj bawię.
Ja się pytam, gdzie jest kur... szacunek dla pracy pedagogicznej?
:)

środa, 5 marca 2014

nieudana próba zostania ornitologiem.

Hej,

dalej pracuję w przedszkolu, mam już nawet umowę o pracę oraz pierwszy "awans" za sobą.
Awans tyczy się ilości godzin w przedszkolu - teraz pracuję już normalnie, po osiem godzin.

Ostatnio robiłam wiosenną dekorację do sali i malowałam bociana.
Dzieciom, jak to dzieciom, włączyła się opcja "ciekawe co pani robi?", więc podchodzą do mnie i przyglądają się moim próbom pomalowania boćka.

Chłopiec : Proszę pani, co pani robi?
Ja: Maluję.
Chłopiec: Ale co pani maluje?
Ja: A co to jest?
Chłopiec: No ptak.
Ja (bingo, jesteśmy w domu, zgadzam się, tak to ptak): Ale jaki?
Chłopiec: yyy... czapla.
Ja: Nie, to nie jest czapla. A jaki ptak przynosi dzieci?
Chłopiec: yyyy... czapla.
Ja: Nie, to nie jest czapla. A jaki ptak wylatuje jesienią z Polski do Afryki i wraca na wiosnę?
Chłopiec: yyy... czapla.

To żeśmy sobie pogadali.

Prócz tego nasz polski bociek okazał się łabędziem i pelikanem.

Moim trzylatkom kariery ornitologów nie wróżę.