hhh

Loading...

wtorek, 26 lutego 2013

CPR - krem do rąk glicerynowy

Cztery Pory Roku, krem do rąk glicerynowy, nawilżająco-łagodzący.
wersja z aloesem, o zapachu zielonej herbaty ♥.

Producent pisze:

Polecany do codziennej pielęgnacji skóry dłoni. Dzięki lekkiej konsystencji szybko i łatwo się wchłania, zmiękczając naskórek. Likwiduje suchość i szorstkość skóry, która staje się gładka i elastyczna. Krem zawiera aloes, glicerynę i oleje naturalne - substancje łagodzące, nawilżające i ochronne.

Ja piszę:

+
zapach - jak dla mnie obłędny, przyjemny, niemęczący, delikatny, długo utrzymuje się na skórze

konsystencja - dla mnie idealna, nie za rzadka, nie za gęsta

wchłanianie się - rewelacja, krem nie pozostawia niefajnej tłustej otoczki, wręcz wchłania się błyskawicznie i już chwilę po nakremowaniu rąk, mogę robić coś innego. Za to błyskawiczne wchłanianie ma duży plus od mojego Męża

moja skóra 'po' - rewelacyjna, miękka, delikatna, odpowiednio nawilżona

wydajność - starcza na baaardzo długo 

cena - niska, obecnie około 4 złotych za 130 ml 

- 
nie dostrzegłam żadnych wad.

Czy polecam? 
tak, tak, TAK !

Czy kupię ponownie?
tak, tak, TAK


sobota, 23 lutego 2013

ślubnie na youtubie.

Hej !

Dziś telewizja nie zaoferowała mi nic ciekawego, a ja zaczęłam przeglądać różne filmiki na youtubie.

Dalej lubię oglądać te o tematyce ślubnej. I tak, do moich faworytów trafiły te dwa:


na ten taniec mogę patrzeć, patrzeć i napatrzeć się nie mogę !
lekko, przyjemnie, naturalnie...



pierwsze, co mnie urzekło - to suknia, przepiękna, chcę taką !
drugie, prostota, naturalność, brak przepychu
trzecie, muzyka, która zabiera mnie hen, daleko stąd... 

Was też urzekły?

czwartek, 21 lutego 2013

Szampon Mrs. Potter's - świeżość i lekkość.

W tym miesiącu wykończyłam szampon Mrs. Potter's i chcę się podzielić swoją opinią.

Producent pisze :

Arnika, kompleks z witaminą H i oczar wirginijski. Nowa wzbogacona receptura szamponu do włosów przetłuszczających się zawiera ekstrakt z arniki o właściwościach łagodzących i zmniejszających skłonność do przetłuszczania się włosów, kompleks z witaminą H, która działa antyłojotokowo oraz ekstrakt z oczaru wirginijskiego znanych z właściwości kojących oraz przeciwzapalnych. Efekt: włosy odzyskują świeżość i lekkość.


Ja piszę :

+
Bardzo podobał mi się zapach, wydajność i pienienie się szamponu, włosy faktycznie mniej się przetłuszczały. Cena przystępna (około 5-6 złotych za 500ml.

-
Topornie szampon się wylewał, butelka była strasznie twarda i trzeba było strasznie się z nią mocować, aby coś z niej poleciało. Niestety szampon pozostawiał na moich włosach dziwne uczucie 'przesuszania włosów'.


Czy polecam ?
Mam mieszane uczucia.

Czy kupię ponownie ?
Nie.

środa, 20 lutego 2013

ometkowane.

Takiego postu, tutaj jeszcze nie było. Ale zainspirował mnie wpis Tej Bloggerki.

`...czy kiedyś jeszcze będę szczęśliwa...jako kobieta?. Ja, jako ja?. Nie matka, nie żona, bez tych etykietek?`

Prawda jest, dla nas kobiet bolesna.

niby feministki domagają się tego aby kobiety i mężczyźni, posiadający takie same doświadczenie, wykształcenie i stanowisko zawodowe, otrzymywali identyczne wynagrodzenie (za to chwała feministkom),

niby feministki walczą o równouprawnienie, no ale żeby mówić o czymś takim, to naturę powinna czekać totalna rewolucja i z dnia na dzień, rodzić dzieci powinni zarówno panowie, jak i panie,

niby feministki chcą aby do wszystkich zawodów zarówno panie jak i panowie mieli równy dostęp (no, ale na Boga, czy wyobrażacie sobie mnie, drobną, szczupłą, 155 cm w kapeluszu kobietę, jak wymieniam koło w tirze, robię na budowie lub w kopalni?).

Nie. Nie jestem feministką. Nie byłam i nie będę.
Bo argument drugi i trzeci sprawia, że ruch ten jest dla mnie jakąś  
nierealną do osiągnięcia wizją, bujdą, ułudą, iluzją. 

Poza tym, jest coś jeszcze.

porządne dziewczynki mają raj po śmierci -  ja chcę mieć raj za życia.
chcę kochać, bo Miłość daje mi szczęście, daje mi radość z życia.
chcę popełniać błędy. swoje. bo wtedy będę wiedziała, jak one smakują.
chcę popełniać błędy. swoje. bo wtedy będę wiedziała czego unikać.
chcę popełniać błędy. swoje. bo nie chcę żyć na czyichś błędach.
życie mam jedno.
i nikt go za mnie przeżyć nie może.
może doradzić, może strzec, ale nie może żyć za mnie.
to ja muszę sama, sobie torować drogę.
to ja muszę przeżyć pierwsze rozczarowania.
to ja muszę poznać smak łez.
to ja muszę poznać smak cierpienia i śmierci.
i to ja muszę wiedzieć co dla mnie dobre, a co złe. 
(PeugeotCikowa, 10.08.2007)

Kochane feministki, możecie walczyć o wiele, ale niestety, kobiety były, są i będą ometkowane.

Już od dnia, gdy taka dziewczynka jest jeszcze w brzuchu mamusi, a przyszli rodzice wiedzą już, że urodzi im się córeczka, wybierają wyprawkę w odcieniach różu. A róż, jednoznacznie kojarzy się z jakąś słodyczą. Przyszły tatuś już mówi o swojej córeczce, moja księżniczka, moja kruszynka... 
Czyli co widzimy? Jak nic, obraz takiej małej, słodkiej, bezbronnej kobiety.
A przyszła mama, najczęściej widzi już te wszystkie słodkie koronki, sukieneczki, buciki, w które będzie ubierać swoją córeczkę.
Dziewczynka na pierwsze i kolejne urodziny dostaje wózek, lalkę, zestaw małej kucharki, zestaw lekarki...
Hm. Czy widzicie tutaj jakieś autka, klocki, zestawy majsterkowicza?

Mijają lata, córeczka zamienia się w ciut większą córkę, która wciąż musi być tą grzeczną córeczką w spódniczkach, niepalącą, niepijącą, słuchającą rodziców, wracającą do domu przed dobranocką, pomagającą w domu, w kuchni, a gdy jest młodsze rodzeństwo - to oczywiście zajęcie się nim.
I broń Boże, córeczka nie zadaje się z chłopakami, bo na to przecież przyjdzie czas, najpierw szkoła, matura, studia. Ogólnie święta dziewica, której kontakty męsko-damskie ograniczyć się powinny na krótkie 'cześć'. Bynajmniej, do odpowiedniego czasu. Odpowiedniego, czyli jakiego?

Nadchodzi ten odpowiedni czas i nagle bum, czemu Ty jeszcze nie masz chłopaka?? Czy z Tobą na pewno wszystko w porządku? Dziewczę takie, żyje pod presją, pod presją szuka chłopaka. Solo czuje się nieszczęśliwa, niepełna, wybrakowana. Odnajduje i chwyta się go jak (przysłowiowy) rzep psiego ogona (bo co ludzie powiedzą, gdy się rozstaniemy?). Teraz wydaje jej się, że w końcu będzie spokój, rodzina zadowolona, z nią jest okay. 

Happy end?
Nie moi mili, to dopiero początek ^^

Skoro ona ma już chłopaka, mija jeden rok trzymania się za rączkę i chodzenia na spacery do parku, mija drugi rok całowania się w usta w salach kinowych, nadchodzi trzeci rok... para staje się sobie coraz bliższa i powoli nudzi ich chodzenie do parku, kina - bo ile można patrzeć na te same drzewa, a i projekcje filmowe ostatnio ich nie ciekawią, postanawiają razem gdzieś wyjechać. I nagle mur - matka blednie, ojciec grozi zamknięciem drzwi na klucz. Ciotka i babcia przebąkują o zaręczynach, bo już czas najwyższy.

Pewnego dnia, ów książę, przychodzi do jej rodziców, dla ojca standardowo wódeczka, dla matki jakiś wiecheć. Klęka przed nią, w lewej ręce jakiś bukiecik, w prawej pierścionek z cyrkonią/brylantem z białego lub żółtego złota bądź jakiś srebrny (to akurat zależy od zasobności portfela młodego, bądź jego rodziców) i pyta, czy zostanie jego żoną. W obu rodzinach radość, znajomi też się cieszą - wszyscy liczą na zaproszenie na całonocną balangę z hektolitrami wódki (bo przecież skromna uroczystość, to nie w stylu Polaka), rodzice młodych biorą kredyty, młodzi biorą kredyty, oszczędzają, bo przecież czas nagli. 

A co? Myśleliście, że teraz będzie spokojniej?
A gdzie tam - teraz każdy i przy każdej okazji pyta ją - kiedy ślub?

Nadchodzi, TEN dzień - ona w białej sukni, z welonem, on w ciemnym garniturze. Dumni rodzice. Cud, miód. Morze łez. Rodzice gratulują sobie, że wychowali córkę na porządną kobietę.

Ślub za nimi, mogą razem jeździć tam gdzie chcą, a po tych podróżach, choć walizki jeszcze nierozpakowane, pojawiają się goście - i standardowe pytanie - kiedy dziecko??
Kolejne święta, kolejne spotkania, jej urodziny - wszyscy życzą, rychłego powiększenia rodziny...

 nie ma pytań, czy to co studiuje JĄ satysfakcjonuje, czy to co ONA robi daje JEJ szczęście... 

kobieta wciąż jest na ometkowanym, po przez bycie 
czyjąś córką, 
czyjąś dziewczyną, 
czyjąś żoną, 
czyjąś matką,
czyjąś babcią...

Też to widzicie?

wtorek, 19 lutego 2013

chora :(

Hej,

i mnie dopadło niemiłe choróbsko - ból gardła, ból kości, kaszel no i jeszcze jakaś dziwna ciesz wydobywająca się z nosa...

dziś odpuściłam sobie praktyki, zwłaszcza, że w planach był spacer na Chełm, na basen, a pogoda (tak, zima i śnieg powróciły) raczej nie sprzyjają spacerom (bynajmniej nie w moim stanie).

Więc dziś gniję w łóżku, kuruję się i łapię energię, bo czeka mnie jutro pracowity dzień, więc MUSZĘ być na chodzie.

31.12.2008, pierwszy Sylwester z przyszłym Mężem :)
tutaj w wersji lady in black.

czwartek, 14 lutego 2013

14.02.2013

Walentynki, czyli
'dzień, w którym starsi ludzie się kochają'.*


tak więc, KOCHAJMY SIĘ !

* taką oto definicję usłyszałam dziś od jednego z dzieci :)



wtorek, 12 lutego 2013

30-DAY CHALLENGE


Moja ulubiona książka, jako, że jestem molem książkowym

(co prawda ostatnio moje bycie molem upadło na łeb, na szyję i jedyne co czytam, to Wasze blogi i literaturę potrzebną do pisania pracy... poza tym, póki co nie mogę pozwolić sobie na zakup nowej lektury. cóż. kiedyś sobie odbiję) 

to ciężko jest mi powiedzieć o tylko jednej książce, więc napiszę o paru moich 'the best of".

(kolejność przypadkowa)

J.K. Rowling i cała Potter'owska seria.
Niby stara baba ze mnie, a jednak wciąż są dni, gdy powracam do tych książek :)

Erica Spindler.
wspaniałe powieści sensacyjne, zbrodnie wytworu jej wyobraźni zawsze są na wysokim i zadowalającym mnie poziomie :)

Maxime Chattam.
thillery pisane z niesamowitą precyzją, aż ma się wrażenie, że zło wychodzi z kart jego lektury.

poniedziałek, 11 lutego 2013

Misie w zarysie.

Cześć !

Choć od Sylwestra minęło już kilkadziesiąt dni, to ja niewiele na ten temat wspomniałam :)

Dziś pokażę Wam co widzieliśmy w Kielcach.

"W zasadzie nie ma o czym pisać... Jakieś Misie w Zarysie w bramie między Pałacem Biskupów a Parkiem Miejskim. Brama, czyli Galeria Brama jest otwarta cały czas- zauważyłam i stwierdziłam, że ta fotorelacja musi być. Bo nie można przegapić! Zachęcam do spacerów w tę stronę, parkiem ku pałacu, odwrotnie, albo do końca ulicą Zamkową i na prawo"
(źródło)

Jak dla mnie to była niesamowita niespodzianka. Idę sobie przez miasto i tu nagle brama a w niej takie słodkie pluszaki (a jak już wiecie, Misie ubóstwiam) . I to zupełnie za free!

Ale nie ma co się rozpisywać, czas na porcję zdjęć :)


Chcecie więcej takich postów?

niedziela, 10 lutego 2013

ferie !

Cześć,

mogę się Wam pochwalić, że wczoraj zdałam pozytywnie ostatni egzamin i moja praca umożliwiła mi zdobycie zaliczenia z kolejnego przedmiotu i od wczoraj JESTEM SZCZĘŚLIWĄ STUDENTKĄ VI SEMESTRU. :)

co za tym idzie, mam teraz do 1.03 wolne od zajęć i najwyższy czas pisać pracę licencjacką, aby za trochę ponad trzy miesiące pochwalić się Wam zdobytym tytułem :)

zapraszam Was do poznania jak wyglądał remont łazienki :)

Miłej niedzieli kochani!

sobota, 9 lutego 2013

Łazienka 2011-2012.

Hej.

W końcu zabieram się za posta, który ukaże, jak zmieniała się nasza łazienka.

Wszystko zaczęło się grubo rok temu, od decyzji, że łazienkę trzeba powiększyć, kosztem przedpokoju,  który mieliśmy ogromy. Więc najpierw trzeba było jedną ścianę zburzyć, a następnie drugą postawić.

I a tym poziomie się zatrzymaliśmy (czyli, łazienka była powiększona, ale wszystko stało po staremu) aż do ślubu.

Pieniążki z kopert w dużym stopniu wpakowaliśmy w kleje, kafelki, fugi, farbę, brodzik, umywalkę i kibelek.

W pierwszej kolejności przestawiliśmy kibelek, potem zostały pociągnięte rury doprowadzające i odprowadzające wodę, a od września mój Tata zaczął zabawę z kładzeniem kafelek.

Dziś mogę się cieszyć i umywalki i z pojemnych szafek (które mój Mąż sam montował, bo w żadnym sklepie nie mogliśmy znaleźć mebli, których wymiar i wygląd zadowoliłby nas), prysznica (o którym marzyłam od dawna) i kibelka. Jednym słowem, najchętniej bym siedziała w swojej nowej łazience. (:

Co prawda zostały jeszcze takie pierdółki, jak doczyszczenie łazienki, dokupienie dywanika pod kabinę, zmiana deski (obecna jest tak delikatna i niedopasowana, że boję się czy kiedyś nie pęknie. ale cóż. darowanemu koniowi nie zagląda się w zęby.), zmiana kosza na pranie (chcę żeby był brązowy) oraz dokupienie akcesoriów do łazienki o morskiej tematyce, ale te szczegóły nie są niezbędne do normalnego korzystania z łazienki, lecz tylko dodają klimatu :)

Zapraszam Was na fotorelację (:

jak zamieszkaliśmy, to łazienka wyglądała tak:



wanna, kibelek, pralka, tapeta, brak szaf, malutkie lustro, 
no i zaraz przy kaloryferze była ściana i był koniec łazienki (mega minus)

a później było dużo pyłu, brudu i niedogodności, ale warto było!



pozostałości po kibelku w starym miejscu (tak to ten szary, owalny kształt)
kibelek, choć w danej chwili nie jest do użytku, to stoi już na właściwym miejscu :)









kibelek stoi już na podwyższeniu, rury są doprowadzone.
można korzystać.
niestety nie ma spłuczki, trzeba spłukiwać wodą z miski.
ten stan utrzyma się do zakupu i montażu nowego 'tronu'.





czy uwierzycie, że niedługo w tym miejscu nie będzie tapet, tych paru marnych sztuk kafelek,
a stanie ogromna szafa, jeszcze większe lustro i wpuszczana umywalka???





jupilaaa,

jest pierwsza kafelka :)

to już zawsze o jedną bliżej do spełnienia marzeń o pięknej, przytulnej łazienki!











no to tak będzie wyglądać cała podłoga.










na zdjęciu:

stara, mini szafka, w której nigdy nic mi się nie mieściło,

grzejnik, który nam wadził w kładzeniu kafelek, więc go wywaliliśmy, obecnie służy jako wieszka na papier toaletowy,

pusty róg, w którym stanie prysznic.







jako młoda żonka, prawdopodobnie, spełniam się w kuchni, robiąc kanapki z pasztetową i szykując obiad.

kosmetyki stoją w kuchni, ponieważ na czas remontu zostałam pozbawiona umywalki i bieżącej wody w toalecie, więc musiałam sobie radzić i doprowadzać do ładu i składu, w kuchni;)

nieskromnie powiem, że ładny kolor włosów i skóry miałam :)


kafelki są już na ścianie.
jak widzicie tonacja brązowa.

pokazuję Wam jedyną ozdobną ścianę w naszej toalecie.







ozdobna ściana ma muszle i rozgwiazdy umieszczone po skosie.

stawiam zdecydowanie na morski powiew w wersji minimalnej.
ściany skończone.

czy nie mówiłam, że będzie duże lustro, szafa i umywalka?

z racji faktu, że nie mogliśmy znaleźć szaf nam odpowiadających, Mąż sam zaprojektował, zakupił materiały i zmontował swojej żonie mebelki do łazienki :)




podwieszany sufit, pomysł Taty.

kolor ścian, sufitu i fug - KARMELOWY :)

dzięki temu wizualnie łazienka zrobiła się jaśniejsza :)





niespodzianka -
sufit mamy podświetlony na niebiesko!















i nawet woda w kibelku ma śliczny niebieski odcień.

spłuczkę już też mamy,
woda powoli dociera do łazienki.















szafka już stoi.
półki (jeszcze) puste.

CZAS JE WYPEŁNIĆ !
















Rozgwiazda,
prezent-pamiątka od Męża z naszej wycieczki do Łeby :)








brodzik powędrował do łazienki jako ostatni :)

o prysznicu marzyłam od zawsze, w końcu mogę wziąć szybki prysznic przed i po ciężkim dniu - wiadomo nie mogę sobie poleżeć przy blasku świec, ale nawet mój Mąż ostatnio powiedział, że to fajna sprawa wskoczyć na szybką kąpiel, po długim dniu w robocie.





piątek, 8 lutego 2013

o praktykach w praktyce.

Cześć !

Za mną już paręnaście godzin na świetlicy i powiem Wam, że uwielbiam te chwile z 'moimi' Dzieciaczkami.
Naprawdę sympatyczne Szkraby mi się trafiły :)

Wczoraj, jak wszyscy wiecie, był Tłusty Czwartek.

Jedna dziewczynka, nawiązała więc, do tego, że trzeba zjeść pączka...

Dziecko:  
-Proszę Pani, a czy Pani wie, że jak ktoś dziś nie zje pączka, to będzie miał pecha?

Ja:  
-Naprawdę? A jeśli ktoś zje 10 pączków, to będzie miał duuużo szczęścia?

Nauczyciel ze świetlicy:
-...albo rozwolnienie. 

^^


Wracam do nauki metodologii. Jutro dzień sądu. Test wielokrotnego wyboru. To powinno być zakazane!!!  

środa, 6 lutego 2013

postcrossing podsumowanie : styczeń 2013

Cześć,

czas podsumować kolejny miesiąc mojego postcrossingu.

Wysłałam:
 4 listy,

Otrzymałam:
 1 list z moją wygraną od Kamila. Już sama koperta mile mnie zaskoczyła, była oklejona naklejkami promującymi blog. Niestety nadawca pomylił moje imię i tak na chwilę stałam się Pauliną. List zawierał podziękowanie za czytanie, komentowanie oraz autograf autora (pewnie kiedyś będzie on wart miliony, więc chowam go w swoim domowym sejfie)  oraz otwieracz do butelek z reklamą bloga - przydatny gadżet, bo można go przypiąć do kluczy i tak już nigdy nie będę miała problemu z otworzeniem szklanej butelki ... pepsi ;D
List mile mnie ucieszył i wprawił w dobry humor na całe poniedziałkowe popołudnie.

3 listy od Marty (tak, wciąż tej samej, w jednym była nawet piękna bransoletka - miłe zaskoczenie!

Ktoś chętny do słania listów? :)

poniedziałek, 4 lutego 2013

30-DAY CHALLENGE


W odpowiedzi na zarzut, że się obijam z tą misją - przyspieszam i zdradzam swoich 5 cytatów.
Tych ulubionych.

Może nie do końca będą to cytaty, ale moje myśli przewodnie, które są bliskie memu sercu.

Kto sprytny dostrzec może, że w sumie na to zadanie jest już odpowiedź na blogu (a przynajmniej, po części).

Widzicie w lewej kolumnie "Moje sacrum"?

`Przeszłość jest tatuażem nic jej nie zmaże,
dlatego niektóre piosenki przypominają mi pewne momenty mego życia.
Zawsze kiedy ich słucham, czuję się tak jak w tamtej chwili,
czuję ten sam zapach w powietrzu, mam to samo uczucie gdzieś w środku...
Z tych wszystkich piosenek mogłabym stworzyć dobry film.
Film o swoim życiu.`

`Moje serce kiedyś złamane. mocniej kocha dziś`

`Jak kraść - to miliony.
Jeśli kochać - to tylko Księcia`
24.7.2008

`Nie chodzę w koronie.
Nie siedzę na tronie,
I tak jak wszyscy
moknę, gdy pada deszcz.
Nie sypiam w złotej komnacie,
nie mam niebieskiej krwi po tacie,
a jednak Księżniczką jestem ;)

Księżniczką, swojego Księcia !. ;)`
4.8.12

 `Jak wiadomo, Pan Bóg jest wszechmocny i wszystko wie, a świat stworzył doskonały i nawet guzik od gaci nie może nikomu spaść bez woli Bożej.(...) Nie można prosić o nic: ani o zdrowie, ani o pomyślność, ani o niepodległość ojczyzny. Gdyby bowiem Bóg naprawił coś cudem, oznaczałoby to, że rzeczywistość jest niedoskonała. Stan doskonały jest wtedy, gdy niczego nie trzeba naprawiać.`

i cytat, który wyczytałam w szkole, w której mam praktyki.
wiem, że miało być 5, więc jak ktoś nie ma ochoty, może nie czytać ;D

`Jeśli potrafisz o czymś marzyć,
to potrafisz także tego dokonać`
Walt Disney



pół roku temu, 
o tej porze 
ślubowaliśmy sobie
 miłość, 
wierność 
uczciwość małżeńską ;*

sobota, 2 lutego 2013

30-DAY CHALLENGE

Dziś krótko i na temat, dzień trzeci z podjętej przeze mnie misji.


Co to ja mam na swoim pulpicie?

Standard, od wielu lat, jest to jakieś moje prywatne zdjęcie, bliskie memu sercu, a od pół roku pozostaję w tematyce ślubnej i mam taką oto fotografię :)

a jak Wam idzie to zadanie?
przy którym dniu jesteście?

piątek, 1 lutego 2013

praktyki. odcinek 4.

Cześć !
Na ten nowy miesiąc, a koniec tygodnia mam dla Was kolejną porcję moich perypetii z praktykami.

A w poprzednim odcinku:
podpisuję porozumienie ze szkołą 2 i ustalamy termin rozpoczęcia praktyk. niestety nie udaje mi się odebrać dzienniczka praktyk, ale w sumie, to mogę go uzupełnić go w wolnej chwili.

W roli głównej:
ja, biedna studentka,
szkoła 2,
świetlica szkoły 2,
gromadka dzieci,
moja pani opiekun praktyk
i inne panie świetliczanki.

Dziś mam już za sobą 12 godzin praktyk. Dzieciaki są fajne, większych problemów z nimi nie mam (co prawda muszę ich oduczyć, żeby nie mówiły do mnie na 'ty' tylko na 'pani', ale tą kwestię dość szybko udaje mi się wbić do tych małych główek), jest też parę osób, które mają ADHD, ale jakoś można to znieść. No i jest jeszcze chłopiec, którego widać, że grupa nie lubi, nie bawią się z nim i dokuczają mu. Chłopiec ma pewien deficyt w zachowaniu, ale jest bardzo grzeczny i próbuję go, do zabaw z innymi i te inne dzieci do zabawy z nim, przekonać.
Ciężko patrzeć na dziecko, które odstaje od grupy :(

Ogólnie w świetlicy siedzą dzieciaki z klas 0-3, więc poziom edukacyjny jest duży - bo inni nie potrafią czytać, a inni liczą już bez problemu do 100.

Moje dni mijają na grach, zabawach, czytaniu i odrabianiu prac domowych.

A w ferie będę pomagała przy organizacji półkolonii zimowych :)

Myślę, że moje praktyki będę miło wspominać :)