hhh

Loading...

sobota, 11 lutego 2012

Krótka historia z sushi.

Na Gwiazdkę kupiłam mojemu Mężczyźnie zestaw do robienia sushi (jakoś tak przed świętami wspominał, że jest ciekawy jak to smakuje i chciałby takie zrobić, więc spełniłam jego mini marzenie).

Wczoraj dobraliśmy się do owego zestawu.
Jako, że ja nie lubię ani ryb, ani świeżego ogórka, awokado też nie zyskało u mnie żadnych plusów, to z dużą obawą podchodziłam do tego dania. Ale cóż. Dopóki się nie spróbuje, to nie można ocenić.

Tak więc mimo obaw, uznałam, że to będzie dla mnie ciekawe kulinarne doświadczenie.
I było.
Zabawa przy robieniu sushi była przednia,
(Chociaż ten cały ocet ryżowy oraz sos sojowy jak dla mnie śmierdzi)

Dziś o sushi mogę powiedzieć jedno – za cenę zestawu, który kupiłam mogłabym mieć z 50 porządnych kotletów schabowych. I nie zostanę zwolenniczką sushi, dla mnie to danie było okropne! Widocznie nie dorosłam do tych burżuazyjnych dań :)

Podsumowując – moje spotkanie z sushi było krótkim epizodem w moim życiu i nie liczę na ponowne.
 
I parę zdjęć (wygląda tak samo jak każde inne sushi)

[kliknij na fotkę to zobaczysz ich więcej]



Miłej soboty !

3 komentarze:

  1. Mniam mniam mniam:)))) Dobroć sama!!:D

    ej wez mnie nie denerwuj, nawet nie wiesz jak ja Ci zazdroszczę, wiesz czego :D czekam czekam i doczekać sie nie mogę :D ale ćśśś

    OdpowiedzUsuń
  2. Anonimowy7/4/12 21:09

    no bo sushi zeby zrobic dobre to sie uczy latami i uzywa swiezych ryb a nie z paczki, tak to bez szans, ale zachecam zainwestowac troche wiecej kasy i pojsc do np domu sushi w sopocie i zobaczyc jak to powinno wygladac ;)

    OdpowiedzUsuń

za wszystkie ciepłe i zimne słowa dziękuję.
zawsze odwiedzam Autorów komentarzy.

wulgaryzmów i obelg nie toleruję.

UWAGA : najczęściej na pytania odpisuję pod postem ;)