Hej!
Z racji faktu, że mam już serdecznie dosyć zimy (hmm.... serdecznie dosyć - ciekawe zestawienie, coś na styl 'strasznie kocham'...) to nie mam jakoś sił na wymyślenie jakiegoś odjechanego posta i po prostu może dziś opiszę Wam kolejną sytuację z mojej pracy.
Klient: dzień dobry, chciałbym zamówić pizzę.
Ja: Słucham.
Klient: Potrzebuję taką pizzę dietetyczną, dla osoby z problemami z żołądkiem, coś lekkostrawnego. Co Pani poleca?
Ja: O jeeezu (wiem, mało profesjonalne, ale wybaczcie – medycyny nie kończyłam i nie zamierzam, ale oczywiście podjęłam się zadania i po namyśle proponuję) kurczak, ananas, pomidor i zamiast pomidora Pan sobie coś lekkostrawnego dobierze.
Klient: nie no pomidor musi być. I pieczarki.
Ja: Dobrze. Coś jeszcze? Jakieś sosy, coś do picia?
Klient: sosów nie chcę, napój mam w domu.
Tutaj pada adres z dokładnym opisem jak dojechać.
Ja: Czas oczekiwania około 40 minut.
Klient: tak długo? A jakie macie surówki?
Mówię najpierw o surówkach a potem o sałatkach (wierzcie mi, że ludzie nie widzą różnicy między jednym a drugim)
Klient: to jeszcze sałatkę proszę. Ile wyniesie rachunek?
Ja: 30 złotych.
Klient: a tymbarki macie?
Ja: mamy.
Klient: to Pani dorzuci tymbarka.
(zauważcie, że chwilę wcześniej powiedział 'napój mam')
Ja: Dobrze, rachunek odpowiednio się zwiększy o zamówiony napój.
Klient: a obiady macie?
Ja: Mamy.
Klient: aha. To ja w poniedziałek zamówię od Was obiad.
Ja: Dobrze.
Klient: a u was zawsze tyle się czeka? Czyli jak będę chciał obiad na 15stą mieć w domu to około 14stej muszę zamówić?
Ja: Czas oczekiwania średnio jest zbliżony. Czasami jesteśmy szybciej, ale na pewno trzeba liczyć sobie te 40 minut.
Klient: Aha.
Oczywiście klient w owy poniedziałek nie zamówił, więc albo stał sam przy garach, robiła to żona lub zadzwonił do konkurencji.
I trochę pozytywnej, wiosennej energii wpuszczę na bloga:
Buziaki!
Hahaha ;D Niektórzy ludzie, to sobie lubią pogadać, zamiast złożyć wcześniej obmyślone zamówienie i zwolnić linię.
OdpowiedzUsuńZacznijcie dowozić na Piekarniczą pliiiizzzz :D
OdpowiedzUsuńPS. My kupiliśmy używane wii od kolegi i powiem Ci, że to była nasza pierwsza wspólna rzecz :D
haha napój mam w domu :D
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie w wolnym czasie ;*
Hehe z niektórych niezły ubaw jest :)
OdpowiedzUsuńCo do Twojego pytania o pracę to piszę o działaniach marketingowych ;)
ludzie potrafią być na prawdę wkurzający ;)
OdpowiedzUsuńOO bardzo mi miło, cieszę się :)) No staram się jak najczęściej coś dodawać, jak tylko mam troszkę wolnego czasu to siadam i rysuję, chociaż nie zawsze mi to wychodzi :) :*
OdpowiedzUsuńhaha dobre to z tym napojem ;d jakby tymbark nim nie byl ;p