hhh

Loading...

środa, 22 lutego 2012

Z perypetii pizzerii - odcinek 2.

Hej!
Z racji faktu, że mam już serdecznie dosyć zimy (hmm.... serdecznie dosyć - ciekawe zestawienie, coś na styl 'strasznie kocham'...) to nie mam jakoś sił na wymyślenie jakiegoś odjechanego posta i po prostu może dziś opiszę Wam kolejną sytuację z mojej pracy.


Klient: dzień dobry, chciałbym zamówić pizzę.
Ja: Słucham.
Klient: Potrzebuję taką pizzę dietetyczną, dla osoby z problemami z żołądkiem, coś lekkostrawnego. Co Pani poleca?
Ja: O jeeezu (wiem, mało profesjonalne, ale wybaczcie – medycyny nie kończyłam i nie zamierzam, ale oczywiście podjęłam się zadania i po namyśle proponuję) kurczak, ananas, pomidor i zamiast pomidora Pan sobie coś lekkostrawnego dobierze.
Klient: nie no pomidor musi być. I pieczarki.
Ja: Dobrze. Coś jeszcze? Jakieś sosy, coś do picia?
Klient: sosów nie chcę, napój mam w domu.
Tutaj pada adres z dokładnym opisem jak dojechać.
Ja: Czas oczekiwania około 40 minut.
Klient: tak długo? A jakie macie surówki?
Mówię najpierw o surówkach a potem o sałatkach (wierzcie mi, że ludzie nie widzą różnicy między jednym a drugim)
Klient: to jeszcze sałatkę proszę. Ile wyniesie rachunek?
Ja: 30 złotych.
Klient: a tymbarki macie?
Ja: mamy.
Klient: to Pani dorzuci tymbarka. 
(zauważcie, że chwilę wcześniej powiedział 'napój mam')
Ja: Dobrze, rachunek odpowiednio się zwiększy o zamówiony napój.
Klient: a obiady macie?
Ja: Mamy.
Klient: aha. To ja w poniedziałek zamówię od Was obiad.
Ja: Dobrze.
Klient: a u was zawsze tyle się czeka? Czyli jak będę chciał obiad na 15stą mieć w domu to około 14stej muszę zamówić?
Ja: Czas oczekiwania średnio jest zbliżony. Czasami jesteśmy szybciej, ale na pewno trzeba liczyć sobie te 40 minut.
Klient: Aha.

Oczywiście klient w owy poniedziałek nie zamówił, więc albo stał sam przy garach, robiła to żona lub zadzwonił do konkurencji.

I trochę pozytywnej, wiosennej energii wpuszczę na bloga:


Buziaki!

6 komentarzy:

  1. Hahaha ;D Niektórzy ludzie, to sobie lubią pogadać, zamiast złożyć wcześniej obmyślone zamówienie i zwolnić linię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Zacznijcie dowozić na Piekarniczą pliiiizzzz :D
    PS. My kupiliśmy używane wii od kolegi i powiem Ci, że to była nasza pierwsza wspólna rzecz :D

    OdpowiedzUsuń
  3. haha napój mam w domu :D

    zapraszam do mnie w wolnym czasie ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Hehe z niektórych niezły ubaw jest :)
    Co do Twojego pytania o pracę to piszę o działaniach marketingowych ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. ludzie potrafią być na prawdę wkurzający ;)

    OdpowiedzUsuń
  6. OO bardzo mi miło, cieszę się :)) No staram się jak najczęściej coś dodawać, jak tylko mam troszkę wolnego czasu to siadam i rysuję, chociaż nie zawsze mi to wychodzi :) :*
    haha dobre to z tym napojem ;d jakby tymbark nim nie byl ;p

    OdpowiedzUsuń

za wszystkie ciepłe i zimne słowa dziękuję.
zawsze odwiedzam Autorów komentarzy.

wulgaryzmów i obelg nie toleruję.

UWAGA : najczęściej na pytania odpisuję pod postem ;)