W dzieciństwie jesień była fajną porą, bo od pierwszych dni września oczekiwało się na to aż drzewa pogubią kasztany i liście, które potem zbierało się do szkoły i tworzyło jesienne galerie :)
W zeszłym roku moi klasowi koledzy postanowili przypomnieć sobie czasy z dzieciństwa i na nudniejszych lekcjach tworzyli kasztanowe armie ;)
Akurat wczoraj los tak chciał, że na mojej drodze stanął kasztanowiec a pod nim... kasztany. Od razu obudziło się we mnie dziecko i rzuciłam się do zbierania :)
Teraz jesień już nie jest taka ekscytująca, aczkolwiek jeśli będzie tak słoneczna jak wczoraj czy dziś, to kto wie, czy nie pokocham na nowo tej pory roku (może pogoda da nam jednak szansę jeśli nie przy letnim, to jesiennym słońcu wygrzać kości)
I oczywiście produkcje telewizyjne w końcu wyjdą z nudnych powtórek i zaskoczą super produkcjami. Jak na razie na bieżąco śledzę zakopiańskie przygody Ewki, Milion w minutę, Mam talent i kuchenne rewolucje (ten program akurat nie dlatego, że jestem fanką Madziuni, ale dlatego, że czekam na momenty aż ktoś jej nagada ;p) |
Oj ja też nie cierpię Gessler ! :) Porobiłabym sobie takie ludziki z kasztanów ale kasztan, który posadzili moi rodzice jest tylko troszkę wyższy ode mnie;)
OdpowiedzUsuńjestem w gimnazjum XD
OdpowiedzUsuń