Nikomu nie udało się wstrzelić w odpowiedź, choć padła jedna dość bliska :)
Robiłam ciasto, a dokładnie kopiec kreta wariacja własna, czyli mój pierwszy nie torebkowy kopiec kreta :)
Biszkopt robiłam już parokrotnie, jedyną nowością było dodanie gorzkiego kakao i tak powstał biszkopt kakaowy.
Tak samo jak w przepisie z torebki zrobiłam w biszkopcie wgłębienie i powkładałam w nie banany, które wcześniej miały cytrynową kąpiel, na to ułożyłam krem śmietankowy (jedyny składnik, w którym wspomogłam się torebką) i na koniec to ciasto, które wcześniej wydrążyłam z biszkopta zasypało krem.
A oto efekty:
Mój przepis na biszkopt (po modyfikacjach, ponieważ pierwszy biszkopt nie wyszedł tak jak to autorka przepisu zapowiadała):
4 jaja od szczęśliwych kur,
8 łyżek mąki,
1 łyżeczka proszku do pieczenia
cukier, sól (nie ma proporcji, ale wiadomo, że soli musi być dużo mniej niż cukru)
W wersji biszkopt czekoladowy użyto 7 łyżek mąki i jedną gorzkiego kakao.
Ps. Nie ukrywam, że ten kopiec był o niebo lepszy niż ten z dr. Oetkera ;)
Lubię kopiec kreta, a to dlatego że jest mało słodki :D Jeśli Twój był jeszcze mniej to powiem jedno- mniam:)
OdpowiedzUsuńnie pamiętam :< ale wpisz Martyna w Tokio :)
OdpowiedzUsuńO! To ciasto jest cudowne. Od razu przypomniały mi się lata młodości. Chyba sobie takie coś jutro zafunduję, bo mi normalnie smaka narobiłaś ;P
OdpowiedzUsuń/ frazesy.blogspot.com
Gdybym potrafiła piec to na pewno bym upiekła! Wygląda smakowiciee :*
OdpowiedzUsuńkopiec kreta <3
OdpowiedzUsuńkocham go ;d
OdpowiedzUsuńNo mi też się coraz bardziej zaczyna tutaj podobać ;P Nie dziękuję, żeby nie zapeszyć ;P
OdpowiedzUsuń/ frazesy.blogspot.com
Raczej nie :) Mam ostatnio sporo czasu, więc mogę sobie blogować ile tylko dusza zapragnie. A na starym Onecie coś cicho ostatnio jest, więc na pewno tutaj będę rozwijać swoje skrzydła ;)
OdpowiedzUsuńMniam, zjadłabym :)
OdpowiedzUsuń