Ja jakoś tego, nazwijmy to, święta nie obchodzę, nie praktykuję, choć nie mam nic przeciwko niemu. Po prostu moim rodzice nigdy w domu tego nie obchodzili. Może trochę szkoda, a może właśnie dobrze, bo na przykład lepiej rozumiem co jest ważne w tym okresie?
Nie wiem, ale uważam, że we wszystkim trzeba mieć zdrowy umiar – nie mam nic przeciwko dyniowym lampionom (chociaż, nie za bardzo wiem co z tym wydrążonym kawałkiem dyni bym zrobiła – bo w zeszłym roku próbowałam kompotu z dyni i nie wpadł on w moje gusta) ale chodzenie po domach w przebrania wampira, diabełka czy innego stworka w celu wyżebrania cukierka to dla mnie ciut słabe.
Aczkolwiek myślę, że w tym roku skuszę się na lidlowe halloweenowe słodkie straszydła :)
Upiornego poranka :)
Moi rodzice są zbulwersowani że takie święto przysżło do nas z Ameryki. A następnego dnia się po grobach chodzi. No ale ja tam nie jestem przeciwna. U mnei nawet niedługo notka z mojego halloween. :D Buziaki:*
OdpowiedzUsuńnie jestem przeciwna, przy przygotowywaniu dyni mam ogromną frajdę :D
OdpowiedzUsuńtak:D
OdpowiedzUsuńChciałabym urządzić halloween, niestety ten pomysł jest raczej skazany na niepowodzenie. Może w przyszłym roku się uda! :D
OdpowiedzUsuń